Dziś na blogu goszczę wspaniałego gościa – Kasię z bloga Twoje DIY. Kasia jest jedną z tej garstki blogerek, które znam osobiście… i naprawdę bardzo lubię! Gdy zobaczyłam, że oprócz swoich kreatywnych projektów DIY na Instagramie zaczyna się również dzielić swoją przygodą z jogą, to skakałam ze szczęścia.
Udało mi się namówić Kasię na krótki wywiad dotyczący jej pierwszych kroków na macie, tego jak sobie radzi, skąd taki pomysł i co joga zmieniła w jej życiu. Mam nadzieję, że będzie to dla Was ogromną inspiracją.
Dla mnie było!
Ostatnio dostałam na Instagramie wiadomość o treści:
“Cześć, czy joga jest dobra dla otyłych osób? Byłam kiedyś na zajęciach i czułam się jak intruz. Same szczupłe dziewczyny, które patrzyły na mnie dziwnie… instruktorce też wyraźnie nie podobała się moja obecność na tych zajęciach. Stąd moje pytanie.”
I to utwierdziło mnie w przekonaniu, że taki wywiad jest szalenie potrzebny. Po to aby obalić wszelkie mity i stereotypy, którymi niestety obrosła joga na Zachodzie…
1. Kasiu, skąd w ogóle pomysł na jogę?
Zaczęłam się odchudzać, bo bardzo przeszkadzała mi nadwaga. Każdy ruch mnie męczył, byłam zasapana, zmęczona i coraz trudniej mi się pracowało. Postanowiłam wraz z dietą zacząć regularnie ćwiczyć, a że była jesień – musiałam poszukać zajęć w klubie. Joga kusiła mnie od dawna i wydawało mi się, że to takie „łatwe” ćwiczenia – idealne dla kogoś, kto dawno się nie ruszał. W sumie nie wiedziałam na czym polega joga, ale po pierwszych zajęciach wiedziałam, że to jest to. Chociaż co do łatwości ciut się pomyliłam :)
2. Jaki rodzaj jogi wybrałaś dla siebie? Próbowałaś różnych, czy od razu trafiłaś?
Na początku nawet nie wiedziałam, że są rodzaje jogi. Mój nauczyciel jogi pracuje z nami na różnych poziomach, ale głównie skupiamy się na Ashtanga – wzmacniamy ciało, robimy ćwiczenia oddechowe (pranajamą zaczynamy zajęcia) i praktykujemy synchronizując ruch z oddechem. Czasami nasze zajęcia to wolna praktyka, aby każdą asanę wykończyć na pięć oddechów, poczuć ją i poprawić, a czasami bardzo dynamiczna. Dzięki temu rozwijamy się na różnych poziomach, a same zajęcia nie są nudne i monotonne.
3. Joga w domu czy joga na zajęciach? A może jedno i drugie?
Niestety joga w domu w moim wydaniu się nie sprawdza – za dużo sobie odpuszczam. Zdecydowanie wolę zajęcia, gdzie nauczyciel nadaje tempo i układa praktykę. Lepiej się mobilizuję i daję z siebie wszystko. Moja forma i kondycja jest jeszcze daleka od ideału, dlatego w grupie jest mi łatwiej.
4. Jak często jesteś na macie? Rano czy wieczorem?
W zeszłym roku praktykowałam trzy razy w tygodniu po półtorej godziny wieczorem. Teraz tylko dwa razy, bo zlikwidowano jedne zajęcia. Pora jest dla mnie idealna. Mogę po całym dniu kreatywnej pracy pójść na matę i się do tego zdystansować, zrelaksować i zmęczyć. Joga bardzo pomaga mi się wyciszyć, wsłuchać w siebie i skoncentrować tylko na sobie. To u mnie raczej rzadkość, aby mieć siebie na wyłączność.
5. Wiem, że wielu czytelników ma problem z tym, by zacząć. Odkładają udział w zajęciach jak najdalej w czasie, wymyślają kolejne wymówki. A jak było u Ciebie? Czy ciężko było się zebrać w sobie, by pójść na pierwsze zajęcia?
U mnie nie ma z tym problemu – szybko przechodzę od pomysłu do realizacji. Pierwsze zajęcia mi się tak spodobały, że od razu zmieniłam swój grafik, aby chodzić na jogę trzy razy w tygodniu. Jednak czasami też bierze mnie leń i wtedy zamykam oczy i przypominam sobie, jak fajnie czuję się po zajęciach i następnego dnia. To mnie mobilizuje do wejścia na matę, niezależnie od tego jak fatalny mam dzień, zły humor czy ciało odmawia mi posłuszeństwa. Wtedy ćwiczę po prostu tyle, ile mogę. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby pójście na zajęcia w tych momentach było złym pomysłem. Zawsze wychodzę z jogi szczęśliwsza, niż na nią poszłam. Joga poprawia moją jakość życia – nie tylko tego fizycznego, ale także psychicznego.
6. Czy przed zajęciami miałaś jakieś swoje, może nawet stereotypowe wyobrażenie o jodze? Czy zmieniło się wraz z biegiem czasu?
Chyba tak. Myślałam o jodze, że to bardziej coś w stylu stretchingu, który, nawiasem mówiąc, bardzo lubię. Są partie ciała, które naturalnie mam dość dobrze rozciągnięte i dlatego wydawało mi się, że joga jest dla mnie. Oczywiście było to dość mylne wyobrażenie, bo aby stanąć na macie nie trzeba być rozciągniętym, a praca nad ciałem przychodzi wraz z praktyką. Na początku zależało mi, aby wykonywać jak najgłębsze skłony, jak najszerzej robić rozkrok itd. Dzisiaj już nie myślę o tym jak o rywalizacji i wyścigu do idealnej pozycji. Dzisiaj asany mają sprawiać mi przyjemność, miło rozciągać moje ciało, a głowa ma być lekka.
7. Z jakimi trudnościami się spotkałaś? A może coś okazało się zaskakująco łatwe?
Cały czas moja kondycja pozostawia wiele do życzenia. Kilka powitań słońca w szybkim tempie, z oddechem ujjayi powoduje u mnie wzrost tętna i wtedy muszę usiąść i odpocząć. Na początku było mi z tym głupio. Inni ćwiczą, a ja leżę na macie w pozycji dziecka i próbuję złapać oddech. Teraz kompletnie się tym nie przejmuję. Nauczyciel jogi zawsze nam powtarza, że jeżeli tempo jest za duże to trzeba zwolnić, praktykować zgodnie ze sobą. Wierzę w to, że kiedyś będę praktykować całe zajęcia bez problemu. Na razie ćwiczę tyle, ile daję radę. Łatwe okazały się niektóre asany – oczywiście stały się one od razu moimi ulubionymi: pies głową w dół z piętami przy ziemi, malasana, uttanasana, trójkąt, padahastasana, skłon do przodu z szeroko rozstawionymi nogami. itd. Trudność sprawiają mi wszystkie wygięcia do tyłu, bo mój odcinek lędźwiowy kręgosłupa od razu pobolewa. Nie próbuję nawet robić kwiatu lotosu, bo bolą mnie kolana, a wszystkie pozycje na jednej nodze kończą się wywrotką – jednak wcale mnie to nie zniechęca.
8. Czy to dla Ciebie tylko ćwiczenia czy może coś więcej?
Z jednej strony jogę traktuję jak ćwiczenia, bo lubię tę formę ruchu, a z drugiej strony lubię pranajamę, savasanę i czuję, jak joga powoli zmienia moje życie na lepsze. Kiedy jestem po zajęciach czuję moc jogi!
9. Czy oprócz tego, że schudłaś i wypiękniałaś coś się w Tobie zmieniło?
Bardziej wsłuchuję się w swoje ciało i w siebie. Trochę zwolniłam też tempo pracy, chociaż może tego nie widać. Po intensywnej pracy więcej odpoczywam, a zasypiając staram się świadomie oddychać, aby się trochę bardziej wyciszyć i uspokoić. Już tak nie walczę ze sobą.
10. I ostanie: Co na to Twój mąż? Czy widząc swoją zadowoloną z siebie żonę, nie myślał o tym, by też spróbować?
Mariusz jest zadowolony, że o siebie dbam i chyba mu się podoba, że umiem zrobić różne pozycje, które świadczą o tym, że moje ciało jest coraz mocniejsze. Niestety joga go nie ciągnie, ale chodzi na basen z młodszym synem, a rodzinnie jeździmy na rowerach. Dzięki temu mamy też trochę czasu dla siebie, bo na co dzień obydwoje pracujemy w domu.
Może jeszcze coś od Ciebie, kilka słów do czytelników :)
Na zajęciach mało jest dziewczyn o bardziej obfitych kształtach. Jest taki stereotyp, że jogę mogą ćwiczyć szczupłe osoby, a to przecież nieprawda. Oczywiście, osoba z nadwagą szybciej się męczy czy nie daje rady czegoś wykonać, ale szczupłe osoby mają dokładnie te same problemy i tak samo są zmęczone po zajęciach. Joga jest naprawdę dla każdego :)
Kasię znajdziecie:
- na blogu Twoje DIY
- na Facebooku
- i na Instagramie :) polecam zakładkę #gietry w wyróżnionych relacjach
Szkoła Jogi online
w Twoim domu
Chcę poczytać więcej >>>
Co otrzymasz?
- Wysoką jakość domowej praktyki jogi w każdym wymiarze.
- Dostęp do unikalnych materiałów niedostępnych nigdzie indziej w sieci.
- Kameralną atmosferę w obliczu wzajemnego wsparcia wyjątkowej społeczności
Dołącz do nas >>>
Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj: