Przed Wami II wpis mieszkaniowy. Tym razem na tapet bierzemy salon. Który nota bene jest moim ulubionym pomieszczeniem w mieszkaniu. Chociaż… mogłaby z nim jeszcze konkurować kuchnia. Ale mniejsza o to – po prostu lubię nasze lokum, dobrze się w nim czuję, a to chyba najlepsza nagroda po całym tym remoncie.

meble prl do salonu

Układ mieszkania

Jadalnię opisywałam Wam już w poprzednim wpisie – tam też pisałam, że zaczynamy od najdalej na zachód wysuniętej części mieszkania. Dlatego idę za ciosem, następny w kolejności jest właśnie salon.

Salon jest zupełnie oddzielony od kuchni (choć przez pewną krótką chwilę braliśmy pod uwagę przebicie ściany i stworzenie salonu z aneksem. Ostatecznie jednak zdecydowaliśmy się tego nie robić. I bardzo się z tego cieszę, to była świetna decyzja. Dzięki temu mamy piękną, przytulną kuchnię (ale o niej w następnym wpisie) i salonową, niczym nie zakłóconą, strefę relaksu.

Salon jest jedynym w naszym mieszkaniu przechodnim pokojem. Za nim znajduje się jeszcze jadalnia. Początkowo jadalnia miała być sypialnią (ale stwierdziliśmy, że od ulicy będzie za głośno) lub  biurem (ale zdecydowaliśmy, że chcemy mocno oddzielić strefę pracy od odpoczynku), jednak postanowiliśmy wyjąć drzwi oddzielające ją od salonu i zrobić z niej takie przedłużenie strefy dziennej.

To jedyna w naszym mieszkaniu futryna, która nie została obdarta z farby i odnowiona. Dzięki temu lepiej wtapia się w ścianę i połączenie pokoi jest bardziej widoczne.

Drugie uzasadnienie jest takie, że… po prostu nam się NIE CHCIAŁO ;) robić renowacji kolejnej futryny. Uwierzcie mi – to zajmuje masę czasu, strasznie śmierdzi przypaloną farbą, a końcowe szlifowanie sprawia, że w całym domu unoszą się tony pyłu. Nie polecam.

A poniżej widok z jadalni na salon właśnie. Teraz wygląda super, ale po drodze mieliśmy niemałe przejścia.

salon z jadalnia

Historia naszego salonu

Generalnie o remoncie i o tym, jak przeciąga się w nieskończoność, pisałam Wam w miarę na bieżąco. Gdybym miała mieć jedną, jedyną radę dla osób, które stoją przed koniecznością remontu, to byłoby to: bierz ekipę z polecenia. Żadnej innej! Tylko z polecenia.

My braliśmy tę pierwszą trochę w ciemno i mocno żałowaliśmy. Ale człowiek uczy się na błędach, teraz już byśmy tego nie zrobili.

Nasz salon w trakcie remontu wyglądał tak jak poniżej.

W tym pomieszczeni również zdecydowaliśmy się zachować oryginalną, starą cegłę. Bartek czyścił ją szczotką drucianą i mówi, że też nie poleca ;) Jest sporo pracy, ale efekt moim zdaniem wszystko wynagradza.

Innym “pamiątkowym” elementem, który postanowiliśmy sobie zachować, jest kawałek starej ściany. To taka wielokolorowa mozaika, która wygląda, jakby wyszła spod pędzla znanego malarza ;) A tak naprawdę jest po prostu mieszanką wielu kolorów farb, które tu kiedyś były.

Tak to wyglądało w trakcie:

A tak już po końcowym oprawieniu – ale to jeszcze stara wersja salonu:

Podłogę też odrestaurowaliśmy starą. Nie ukrywam, że te długaśne deski, ciągnące się przez wszystkie pokoje, cieszą mnie codziennie tak samo.

Drzwi oddaliśmy do piaskowania, bo po prostu nie dało się już tego robić w domu. Pierwotnie były białe, pokryte z 10 warstwami farby. Jak wrócą z piaskowania, to będziemy je jeszcze szlifować i lakierować u teściów na działce, więc czekamy na lepszą pogodę.

Tak że tak, aktualnie jedyne drzwi, jakie mamy w mieszkaniu, to te od łazienki. I wejściowe rzecz jasna.

Nasz salon w klimacie retro

Zostawmy już za sobą te mroczne czasy remontu. Przejdźmy do tego, jak to wygląda teraz. Tak salon prezentuje się od strony wejścia. W tle  widać przejście do jadalni.

salon vintage

Generalnie wszystko jest tutaj mieszanką starego z nowym.  Zostawiliśmy oryginalne meble, bo chcieliśmy zachować retro klimat mieszkania. W końcu to on tak bardzo urzekł nas podczas zakupu.

Meble w salonie

Jednym z elementów, który urzekł mnie podczas zakupu mieszkania był pudrowo-różowy komplet wypoczynkowy. Ten ze zdjęcia poniżej:

Niestety jego dni w pewnym momencie stały się policzone. Obicia były już bardzo zniszczone. No i zakurzone po całym tym remoncie. Fotele oddaliśmy do renowacji – zmieniliśmy obicie na słoneczne żółte. Okazuje się, że to nie była ich pierwsza wizyta u tapicera. Wcześniej były w bliżej nieokreślone wzorki.

Teraz fotele wyglądają tak jak poniżej. Są mega wygodne, tak że bardzo polecam taki zabieg. Za taką zmianę obicia i odświeżenie (zmianę pasów itd) zapłaciliśmy po 250 zł od fotela.

Kolejnym krokiem było dobranie kanapy. Od początku wiedziałam, że będzie zielona, bo chciałam, żeby pasowała do tego naszego “obrazu”, w którym dominuje zieleń właśnie. Poza tym odcień musiał pasować do słonecznych foteli.

Drugim kryterium była forma kanapy. Chcieliśmy, by była na nóżkach,tak by pasowała do całej reszty mebli.

Wybór padł na narożnik ze ScandicSofa. Nasz to model Klematisar z funkcją spania welurowy.

Mamy go już jakieś 2 miesiące, więc śmiało mogę powiedzieć, że jak na tę chwilę jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Jest szalenie wygodny – również jako miejsce do spania.

Wybrany przez nas kolor to Welur 324.  Sam proces wybierania koloru relacjonowałam Wam na story. Zastanawialiśmy się jeszcze nad butelkową zielenią, tą która jest tak modna w tym sezonie, ale ostatecznie postawiłam na oliwkę. Ja, bo mężczyzn był jednak bardziej za butelkową ;)

salon obraz vintage

Wolałam oliwkę z 3 powodów:

  • ciemna zieleń przyćmiłaby “obraz”
  • oliwka bardziej mi pasowała do retro
  • butelkowa zieleń jest teraz bardzo modna, więc… szybko się opatrzy;  a ja nie lubię podążać za modą ani nie zamierzam szybko wymieniać mebli

A skoro nie lubię zmieniać często mebli, to zależało mi na tym, by wybrać coś porządnego. Konstrukcja narożnika Klematisar zrobiona jest z drewna bukowego (my mamy wersję naturalną, ale można wybrać też bieloną lub malowaną na czarno). Do obić używane są tylko naturalne, włoskie tkaniny takie jak le czy bawełna. A całość wykonywana jest ręcznie, przez wprawionych rzemieślników.

Poniżej podsyłam zdjęcia koloru bez filtra. Ale… to i tak nie jest to.

zielona kanapa

Jeśli będziecie się zastanawiać nad zamówieniem mebli ze ScandicSofa, to polecam najpierw zamówić sobie próbnik. Marka jest bardzo spoko, bo wysyła go za darmo.

Dobrze jest zobaczyć kolory na żywo. I przede wszystkim podotykać, określić, co nam się podoba a co nie.

scandicsofa opinie

Kociarze na pewno zwrócą też uwagę na to, by tkanina z obicia była odporna na działanie pazurów. My patrzyliśmy na to zarówno przy wyborze kanapy jak i materiałów na obicia foteli i krzeseł. Jedne i drugie mają taką strukturę, splot czy nie wiem, jak to nazwać, że pazury się nie zaczepiają.

Tak że Edek spokojnie może sobie na nich zażywać kąpieli słonecznych i nie trzeba się stresować.

kanapa do salonu

Nie wiem, czy Wasze koty też tak się wylegują jak placki, ale dla Edka to spełnienie marzeń. Wystarczy odrobina słońca, a już rozpływa się na oparciu. Nie mam pojęcia, skąd to zamiłowanie do oparć, zwłaszcza że pozycja wcale nie wygląda na wygodną ;)

salon kolory

To co jeszcze jest super w meblach ScandicSofa to fakt, że marka samodzielnie je dostarcza za pomocą własnych kurierów. Panowie wnoszą mebel do mieszkania, ustawiają w wybranym miejscu i składają. Tak że nie musimy przy tym robić absolutnie nic. Wystarczy pomacać, rzucić okiem, czy wszystko się zgadza i podpisać potwierdzenie odbioru.

Poza tym kącikiem wypoczynkowym w salonie jest jeszcze trochę innych mebli. Największym i najbardziej znaczącym jest ta hmmm… witrynka? W każdym razie są to kultowe meble Swarzędzkie. Również na nóżkach, tak jak narożnik.

salon prl

Tak sobie patrzę na te zdjęcia i myślę – może przyda się wpis o naszej biblioteczce? Co polecam i co warto przeczytać?

Dajcie znać!

salon oświetlenie

Dopełnieniem są 2 retro komody. Na jednej stoi telewizor.

Druga pełni funkcję typowo ozdobną. Stoi na niej koszyczek z pilotami, lampa, kadzidełka, świece…

Fan fact – wiecie, że jedna i druga komoda są puste? Szuflady w tej witrynce również. Mamy za mało rzeczy, żeby mieć je czym zapełnić.

salon zielona kanapa

Dodatki do salonu

Dodatków w salonie nie mamy jakoś wiele. Najbardziej znaczący jest ten retro dywan. Na początku miałam co do niego spore wątpliwości, bo… zasłaniał sporą część podłogi. Mimo tego postanowiliśmy go oddać do czyszczenia i renowacji (bo to też spadek po poprzednich właścicielach) – na zasadzie “zobaczymy, co będzie.”

Jak wrócił do nas, ustawialiśmy go we wszystkie strony. Ostatecznie wylądował pod stołem i myślę, że fajne określa tę strefę wypoczynkową i dodaje jej przytulności. Ale wiadomo – nie każdemu będzie się podobać, bo nie jest minimalistyczne i monochromatyczne ;)

Jak dla mnie – jest ekstra. Ma swój niepowtarzalny klimat.

W kwestii znalezisk ze śmietnika, o których pisałam Wam poprzednio – my swego czasu koło śmietnika znaleźliśmy zestaw głośników do kina domowego. Wszystkich ich jest bodajże 5 – spróbujemy je kiedyś sensownie rozmieścić w całym pokoju. Coś czuję, że wtedy do kina chodzić będziemy jeszcze rzadziej ;)

komoda prl

Honorowe miejsce w salonie, na ceglanej ścianie pomiędzy oknami zajmuje obraz, który przywiozłam jak byłam jesienią w Indiach. To malarstwo Madhubani. Nie wiem, czy o nim słyszeliście, ale zdecydowanie więcej pokazywałam w tym poście na Instagramie. Widać w nim cały sklep z takimi obrazami.

salon ściana z cegły

Malarstwo Madhubani to takie Indyjskie obrazy ludowe, malowane przez kobiety. Historycznie i kulturowo – kobiety siedziały w domu podczas gdy mężczyźni pracowali. A że też chciały pracować i mieć pieniądze – postanowiły zacząć malować. Nie miały do tego żadnych przyrządów, więc wykorzystywały farby z naturalnych barwników i bambus jako pędzel.

Nie miały też żadnej wiedzy na temat anatomii czy malowania, więc te obrazy są… po prostu magiczne. To takie pomieszanie dziecięcego i czystego sposobu widzenia świata z niezwykłą precyzją. Magia kształtów, kolorów i niesamowitych kompozycji.

Na tych obrazach można znaleźć bóstwa albo zwierzęta czy rośliny – głowie drzewo życia, pawie, słonie i ryby.

Jak wypiszecie Madhubani w Google, to znajdziecie więcej przykładów takich obrazów 😉malarstwo madhubani

Drugim obrazem, który aktualnie zajmuje zaszczytne miejsce podłogowe, jest mój Kalendarz Księżycowy (ostatnie sztuki znajdziecie w naszym simplife.shop w bardzo dużej obniżce). Ale to, że jest na ziemi, to wcale nie jest nasze niedbalstwo – pełni bardzo ważną funkcję przysłaniania rutera ;)

A tak serio – po prostu zastanawiamy się, czy tej witrynki nie przesunąć nieco w lewo, po to żeby z prawej strony w rogu zawiesić… hamak. Lub zrobić atrapę kominka. To wszystko jest w sferze jakichś tam wolnych myśli, nie wiem jeszcze czy i kiedy to zrobimy.

Z ciekawostek – do przeniesienia tej witrynki potrzeba 4 osób. I muszą to być silne chłopy wspierane przez takie specjalne pasy do noszenia. Oczywiście po wyjęciu książek i wszystkiego – ten mebel jest bardzo ciężki sam z siebie. Właśnie dlatego nie podejmujemy pochopnych decyzji o jej przesuwaniu. Dopiero jak wizja hamaka/kominka/niczego będzie klarowna, to wtedy to zrobimy.

meble prl do salonu

Na ścianie wiszą za to plecione, makramowe kwietniki. Kupiłam je na targach roślin w Łodzi. I właśnie mi się przypomniało, że wciąż mam 2 nieukończone makramy, zachomikowane w szufladzie. Czas je skończyć ;)

Co dalej?

Jak zapewne udało Wam się już zauważyć – nie wszystko jest jeszcze skończone.

Brakuje drzwi, ale tym już pisałam.

Brakuje listew przy podłodze, nadal nie udało nam się zmobilizować, żeby je założyć. Ale wiem, że trzeba to zrobić jak najszybciej, bo jak się nie zrobi od razu, to zostaje na wieki ;)

Niektóre meble (zwłaszcza te małe komody) wymagają renowacji. Ale z tym czekamy na wiosnę, żeby można było wyjść z tym na podwórko. Wtedy dopiero się okaże, czy można je wyszlifować i polakierować, czy raczej konieczne będzie malowanie.

Brakuje obrazów, a mamy ich sporo – też w spadku po poprzednich właścicielach. Tak że aż samo się prosi, by zawiesić coś więcej niż Kalendarz Księżycowy aka parawan dla rutera ;)

kalendarz księżycowy

No i firanki/zasłonki/żaluzje. Ostatnio skłaniam się ku tym ostatnim. Podobają mi się takie drewniane. Przyjdzie dzień, że podejmę tę decyzję. Wierzę w to ;)

Dajcie znać, jak Wam się podoba taki retro salon? Fajny czy zupełnie nie w Waszym stylu? :)

No more articles
Close