Kolejne podsumowanie miesiąca. Tym razem pisane w samochodzie. Jedziemy do rodziców na weekend i w sumie to całkiem mnie to cieszy, zwłaszcza jak widzę ogromne korki na autostradzie w kierunku Trójmiasta. A w naszą stronę droga pusta. Mój mąż zapamiętale zasłuchuje się w hitach Scatmana, twierdząc, że to jego ulubiony wykonawca z młodości. Tak że tak, jakby we wpisie były jakieś błędy, to znaczy, że za bardzo zasłuchałam się w pi pa pa para po, wybaczcie ;)

Chciałabym…

Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba, a że błękitu od kilku dni mamy pod dostatkiem, to mam wszystko :)

Pracuję nad…

W tej konkretnej chwili nad niczym. Duży projekt, w który włożyłam masę pracy i który obiecywałam Wam na czerwiec, z przyczyn ode mnie niezależnych przeniesiony został na jesień. Jak to się mówi – widocznie tak miało być.

Jeśli o pracy mowa – na kanale znajdziecie nowy film. Przerwa w pracy czyli joga przy biurku na rozluźnienie.

Cieszę się…

Czerwiec zapowiada się bardzo ciekawie, znów znikam na trochę do Indii, przywieźć Wam (i sobie) powiew jogowej świeżości.

W związku z tym daję znać, że jeśli planujecie zakup książki z dedykacją, na jakieś urodziny czy bez okazji, to lepiej pomyśleć o tym wcześniej. Bo jak mnie nie będzie, to i nie podpiszę ;) Takie normalne oczywiście kupować można przez cały czas, ale te z podpisem to z wyłączeniem 12. – 25. czerwca.

Na koniec czerwca szykuje się nam również wspaniałe jogowe spotkanie na Family Yoga Festiwal. Znajdziecie tam wielu wspaniałych nauczycieli, dlatego bycie w tym gronie jest dla mnie naprawdę ogromnym wyróżnieniem.

Festiwal trwa 3 dni. I są to 3 dni wypełnione po brzegi jogą, wypoczynkiem na świeżym powietrzu i koncertami. Informacje i bilety znajdziecie tutaj >>>

Jestem wdzięczna za…

Tradycyjnie jestem ogromnie wdzięczna za to morze na co dzień. Serio, teraz przy tych upałach to jest jak wybawienie. Pracuję rano i wieczorem, a pomiędzy robię sobie przerwę na nadmorską sjestę. W naszym mieszkaniu jest naprawdę bardzo gorąco, więc bez tego, to nie wiem ;)

Ostatnio odkryłam również piękno morza wczesnym rankiem, gdy jeszcze nikogo nie ma. Bajka!

Wdzięczna jestem również za tego mojego męża, który teraz nie śpiewa już Scatmana, przerzucił się właśnie na Boba Marleya.

Cieszy mnie również to, że w maju miałam okazję poznać wiele ciekawych osób i odnowić zażyłość z tymi już znanymi. Mieszkanie nad morzem sprzyja odwiedzinom ;)

Oglądam…

W tym miesiącu nie oglądaliśmy zbyt wiele, bo i pogoda za oknem nie zachęca.

Snowden

Prawdziwa historia Edwarda Snowdena, który swego czasu pracował w CIA i NASA i postanowił opowiedzieć o tym w jaki sposób odzierani jesteśmy z prywatności. Czyli tak naprawdę o inwigilacji internetowej i o tym kto i w jaki sposób ma dostęp do naszych wiadomości, rozmów i… kamery internetowej. Nie jest to jakiś przełom, bo o tym, że tak się dzieje, wiemy już wszyscy. Wiemy, prawda? Ale obejrzeć można.

13 reasons why

Wyskoczyło mi jako reklama, więc postanowiłam zobaczyć co to. Zwłaszcza że trajler, zapowiadał coś fajnego – nastolatka, która popełnia samobójstwo przed śmiercią nagrywa kasety z 13 powodami dlaczego to zrobiła.

Obejrzeliśmy w sumie chyba 4 odcinki. Jak dla mnie nuda jak flaki z olejem, ale wiem, że wielu osobom się podoba, więc trzeba sobie samodzielnie sprawdzić.

Wataha

Polski serial, który wszyscy już chyba widzieli, więc nie będę się rozpisywać. Obejrzeliśmy 5 odcinków, jakoś bardzo mnie nie wciągnął, ale pewnie dokończymy, nie ma tego dużo. Serial pokazuje pracę straży granicznej, a w tle przepiękne Bieszczady. A ja w Bieszczadach nigdy nie byłam, więc chyba przez to tak bardzo podobają mi się sceny nagrywane w terenie.

Jak widzicie, ja w tym miesiącu nie podrzucam niczego porywającego. Za to w zeszłym polecałam świetny serial. Może Wy podpowiecie coś super? Coś co naprawdę wciąga i pokazuje fajną historię?

Czytam…

Plaża sprzyja czytaniu, więc trochę tego jest.

Możesz uzdrowić swoje życie – Louise L. Hay

Jeszcze nie skończyłam, więc napiszę Wam więcej  w przyszłym miesiącu. Z reguły nie czytam kilku książek na raz, ale ta jakoś tak mi nie pasowała do klimatu plażowego, więc przerzuciłam się na lżejsze pozycje.

Pasieka Dredziarza – Ewa Piątek, Paweł Piątek

Bardzo fajna i lekka książka, pisana przez Ewę i Pawła, którzy porzucili życie w mieście na rzecz mieszkania na wsi i prowadzenia pasieki. Wiecie, mój pradziadek (którego niestety nie miałam okazji poznać) był pszczelarzem, być może przez to czytałam naprawdę z ciekawością.

To nie jest poradnik dla pszczelarzy czy pasjonatów, bardziej takie zwykłe życie w powolnym rytmie uzależnionym od natury i pogody. Naprawdę ciepło się robi na serduszku od czytania wszystkich tych opisów.

Prawdziwa historia miłości – De Botton Alain

Ta książka to (chyba!) poradnik, tylko taki dość fabularny. Autor opisuje historię miłości dwójki ludzi – od momentu poznania się, przez ślub, pojawienie się dzieci, stresującą pracę, zdradę…  czyli można powiedzieć – kontynuacja bajkowego “i żyli długo i szczęśliwie”.

Każda sytuacja z życia tej dwójki jest ciekawie przeanalizowana przez autora, wraz ze wszystkimi takimi: co on czuł, co czuła ona, jak on to widzi a jak to wygląda z jej perspektywy. Moim zdaniem fajnie pokazuje to, jak dana sytuacja przedstawia się z różnych punktów widzenia. Zwraca również uwagę na to, że świat nie jest czarno-biały, ale ma bardzo szerokie spektrum szarości.

Anatomia hatha jogi – Coulter David

Książka kierowana do nauczyciel jogi lub dla praktykujących, którzy chcą pogłębić wiedzę. Bardzo dużo praktycznej wiedzy, która nie jest podana w jakiejś takiej wersji z obrazkami i na wesoło. Co mnie akurat pasuje. Tak że jeśli zastanawialiście się nad tą pozycją, to polecam, bo warto.

Mam jeszcze jedną zaczętą książkę, też taką z tych “lżejszych”, ale napiszę więcej za miesiąc, bo sama jeszcze nie wiem, co o niej myśleć.

Zwiedzam…

W tym miesiącu wyjazdy kręciły się głównie wokół warsztatów.

Gdańsk

Gdańsk odwiedziłam zarówno ze względu na warsztaty, które prowadziłam jak i na te na których to ja się uczyłam. Dowiedziałam się wielu nowych rzeczy na temat powięzi i technik medytacyjnych.

Odwiedziliśmy również park w Oliwie, przepiękne miejsce!

Łódź

W Łodzi trafiliśmy akurat na ulewę stulecia! Samochody i tramwaje były do połowy zalane wodą. I to wszystko wydarzyło się w kilka minut. Pierwszy raz w życiu widziałam tak intensywne opady deszczu.

Odwiedziliśmy również rodziców pod Łodzią. I po raz kolejny uświadomiłam sobie, jak bardzo chciałabym mieć hamak.

Kraków

Kraków kocham miłością bardzo specjalną. Lubię jego klimat, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie mieszkania tam na stałe. Dlatego z przyjemnością od czasu do czasu odwiedzam.

Katowice

Miasto, które naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyło! Spodziewałam się takiej górniczej osady opartej na kulturze robotniczej. A jest zupełnie inaczej. Miasto świetnie się rozwija i dba o pozostałości historyczne. Jest bardzo piękne, choć wiele jeszcze pozostało do zrobienia.

Odkrywam…

Jeśli zastanawiacie się, komu możecie zawdzięczać taki upał, to od razu podpowiadam – MI we własnej osobie. Zamówiłam sobie buty wiosenne, piękne mokasynki (o takie). I nawet nie zdążyłam w nich dobrze obejść podwórka, jak przyszło lato na całego. Mimo tego jestem zadowolona z wyboru, cieszy mnie ten rudy kolor, poza tym są bardzo wygodne. No i, nie oszukujmy się, te upały nie będą wieczne ;)

Pozostając w klimacie butów – bardzo rzadko noszę buty na obcasie. Kiedyś robiłam to zdecydowanie częściej i to właśnie z tamtych czasów pochodzą moje szpilki. Mają, uwaga, 8 lat :) Ostatnio byliśmy na weselu i, z braku przyzwyczajenia, szybko chciałam zmienić je na coś płaskiego. Podpatrzyłam jednak panią fotograf, która miała eleganckie, czarne buty na małym obcasie. Takie w których swobodnie można wytrzymać całą noc.

I tak sobie pomyślałam, że to jest doskonały kompromis – jest elegancko, jest obcas, ale jest też wygodnie. Dlatego zamówiłam sobie bardzo podobne (o takie i widzę, że nawet są w promocji, wtedy jeszcze nie były). Być może i Was zainteresuje takie rozwiązanie. Obydwie pary pochodzą z footway.com

Z drobiazgów to sięgnęłam po nieco większe kolczyki niż sztyfty. Są fajne, bo można je nosić na dwa sposoby, czyli kupując jedną parę, mamy tak jakby dwie. Nie mam zdjęcia tej mniejszej wersji, ale tutaj można podejrzeć.

Kolejny dodatek to złoty listek. Często noszę gładkie bluzki, więc jest fajnym uzupełnieniem stroju. Poza tym jego struktura szalenie mi się podoba. Obydwie ozdoby są z happiness boutique.

Do poczytania

Czyli wpisy z bloga, które mogły Wam gdzieś umknąć:

>>> Efekt lustra – czyli co mówią o Tobie inni i jak dobro wraca 

Pamiętam, jak kiedyś koleżanka powiedziała mi, że postać z bajki, której najbardziej nie lubisz, jest tak naprawdę odbiciem ciebie. A konkretnie: zbiorem cech, których w sobie nie lubisz. To było kawał czasu temu. Wtedy wydawało mi się to zupełnie absurdalne, w końcu co na mój temat może powiedzieć Kubuś Puchatek?! Ale jednak… coś musiało w tym być, skoro pamiętam do dziś. A, umówmy się, pamięć mam raczej złotej rybki, większość kasuje się już po 3 minutach. Wtedy jednak nie wiedziałam, że to po prostu efekt lustra.

>>> Jak się nie stresować? 7 sposobów które mi pomagają

Zupełnie się nie stresować po prostu się nie da. Stres jest integralną częścią naszej egzystencji. Do pewnego momentu bywa on pozytywnym, motywującym kopniakiem w tyłek. Jednak na dłuższą metę zwyczajnie nas wykańcza.

Dlatego zebrałam w tym poście moje sposoby na to, by ograniczać stres. To nie są jakieś odkrycia. Albo pomysły, na które wpadłam wczoraj pod prysznicem i nagle postanowiłam dzielić się nimi ze światem. Raczej są to działania, które przez lata testowałam na sobie. Takie które przynoszą zadowalające mnie rezultaty. Często są to rzeczy, które wcale nie są dla nas nowe, ale po prostu musimy sobie o nich przypomnieć.

>>> Szybka moda, gówniana jakość – czyli o koszulce co ma lat 30

Będąc u teściów (bo u nas stety czy niestety nie ma telewizji) zobaczyłam kawałek programu Wojciecha Cejrowskiego. Odcinek dotyczył (chyba! bo widziałam naprawdę kawałeczek) Indian i padło tam takie niesamowite zdanie: Znakiem cywilizacji jest obecność SZAFY. Szafy na ubrania na ZMIANĘ. Jeszcze niedawno każdy miał tylko po jednej sztuce odzieży.

A ja do tej pory myślałam, że znakiem cywilizacji jest rakieta. Albo chociażby kalkulator…

>>> Szczupła sylwetka – 8 moich zasad i spostrzeżeń 

Dostaję ostatnio od Was wiele wiadomości na temat tego co jem, jak jem, co robięi skąd ta szczupła sylwetka. Zwykle nie wiem, co z tym fantem zrobić, bo nie uważam siebie za osobę godną naśladowania.

Jednak są pewne rzeczy, które być może warto napisać. Bo z tym wyglądem i w ogóle “dietą bez diety” to nie zawsze tak było. Był taki czas, w którym naprawdę szczerze siebie nienawidziłam. Wychodziłam z założenia, że jestem gruba i niekształtna. I dawałam się wmanewrować w spiralę diet, poradników i pomysłów na aktywności.

Tapeta z kalendarzem na czerwiec do pobrania.

Żeby tradycji stało się zadość – jak co miesiąc przygotowałam dla Was tapetę z kalendarzem.

Oprócz tej na pulpit jest też oczywiście wersja na telefon.

Pobierz tapetę >>>

Planer na czerwiec do pobrania

Jak co miesiąc – planer jest również :)

Pobierz planer >>>

 

Co ciekawego Was spotkało w maju? I co polecacie do czytania i oglądania? :)

 

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close