Postanowienia noworoczne nie są obecnie w modzie. A moda ta ma to do siebie, że szaleje jak wariograf. W sensie – raz wszyscy fiksują na ich punkcie i wzajemnie się do nich motywują, po to by za jakiś czas twierdzić, że postanowienia są passé i że generalnie to jedna wielka ściema i coachingowy bełkot. No bo czy ktokolwiek zna kogoś, komu udało się dotrzymać wszystkich swoich postanowień?!

Podobno statystycznie w styczniu kluby fitness mają nawet o 35% więcej klientów. Z czego jedna czwarta zrezygnuje z odwiedzania tego miejsca… już po tygodniu. Po miesiącu podda się jeszcze jedna trzecia.  Swojego postanowienia dotrzyma tylko ok 8% osób.

Ale statystycznie to ja ze swoim kotem na spacerze mamy po 3 nogi. Dlatego średnie, statystyka, uogólnienia i procenty nigdy nie były dla mnie jakimś wyznacznikiem.

Efekt czystej kartki

Są rzeczy, które lubię od zawsze. Niezależnie od mody czy jakiegokolwiek innego widzimisię. Kocham zapach czystej pościeli, otwieranie nowego kalendarza czy paczki ze świeżą kawą. W szkole uwielbiałam wrzesień za nowe zeszyty i wszystkie ich puste i gotowe do zapisania kartki.

Kończyć też uwielbiam, dlatego cieszy mnie zużywanie kosmetyków do samego końca, zapisany zeszłoroczny kalendarz, czy wyrzucanie listy wykonanych zadań.

Każdy ma jakieś swoje małe przyjemności. Ktoś kocha zapach kawy parzonej o poranku, ktoś inny zamiast tego z uśmiechem przebiegnie kilka kilometrów, podczas gdy całe miasto jeszcze śpi. Ja na ten przykład lubię szczęśliwe zakończenia i nowe początki.

I Nowy Rok jest dla mnie taką właśnie symboliczną zakładką w mojej książce życia. Taką samą zresztą jak urodziny, bo wtedy też uwielbiam robić wszelkiego rodzaju podsumowania. Zwłaszcza że wypadają mniej więcej na półmetku (lipiec), więc mam jeszcze dużo czasu na weryfikację swoich postępów i planów.

Dlaczego 8%?

No właśnie, jak to się dzieje, że z tymi postanowieniami bywa… różnie? Dlaczego te (statystycznie he he) 8% osób dopina swego, podczas gdy zdecydowana większość ponosi porażkę?

Ciężko stwierdzić. Zapewne amerykańscy naukowcy zrobili już na ten temat milion badań, znaleźli odpowiedź na setki pytań, tworząc jednocześnie kilkaset nowych, pozostających bez odpowiedzi. Dlatego jeśli kogoś interesuje to zagadnienie, to na pewno znajdzie coś do poczytania.

Ja sama wychodzę jednak z założenia, że człowiek to nie maszyna do produkcji żarówek, dlatego nie można wszystkich opisać tym samym schematem działania.

Mogę (i chętnie to zrobię!), podzielić się tym, co sprawdza się u mnie. Ale czy sprawdzi się również u Ciebie? Nie mam bladego pojęcia ;)

Practice and all is coming

Czyli dokładnie tak samo jak w jodze. Nic nie spada z nieba, ale za to nad wszystkim możemy samodzielnie pracować.

Nad silną wolą również, bo to właśnie jej brakiem zasłaniamy się przy każdym niepowodzeniu. Silna wola działa sobie mniej więcej tak samo jak każdy inny mięsień – czyli można (i warto) ją ćwiczyć. ALE! jednocześnie nie polecam jej przeforsowywać – dlatego właśnie tworzenie zbyt dużej ilości postanowień i chęć wprowadzenia zbyt wielu zmian, zwykle kończy się niepowodzeniem.

Więcej na temat silnej woli pisałam:

Postanowienia noworoczne jak zimne ognie

Jak wyglądają i zachowują się zimne ognie – każdy widział. Potrzebny jest płomień i w mgnieniu oka ze zwykłego patyka zmieniają się w świecący, migocący i przyciągający wzrok spektakl. Całość trwa kilka sekund i po wszystkim zostaje wypalony, bezużyteczny kawałek drutu.

Z postanowieniami często jest podobnie. Podejmujemy je pod wpływem emocji (płomień), przez pewien czas udaje nam się ich dotrzymywać (wtedy wręcz świecimy przykładem i połowa znajomych nam zazdrości), po czym jednak fascynacja opada, nam się odechciewa i zostajemy, na dobrą sprawę, z niczym.

Żadne, nawet najbardziej wyjątkowe uniesienie emocjonalne, inspiracja czy postanowienie, nie zastąpi codziennej pracy nad sobą. Dlatego traktowanie 1. stycznia (czy jak kto woli – 2. – bo pierwszego jeszcze leczy kaca), jako leku na całe zło i dnia który odmieni całe nasze życie, jest z góry skazane na niepowodzenie.

Poza tym, oprócz codziennej pracy, szalenie ważna jest również ilość postanowień. W dzisiejszych czasach mamy wystarczająco dużo na głowie, by jeszcze pamiętać o niekończącej się liście zmian, które chcecie wprowadzić.

O zmianach wprowadzanych małymi krokami, pisałam w mojej książce. Kroków jest tam aż 52 – po jednym na każdy tydzień

Zmiany to maraton, a nie sprint. Tutaj nie dobiega się na szybko do mety, a w monitorowaniu wszystkiego na pewno pomoże Ci habit tracker i cały artykuł na jego temat, który znajdziesz na blogu.

Postanowienia noworoczne w zgodzie ze sobą

Nie wierzę już w działanie przeciwko sobie. Albo nawet nie tyle przeciwko sobie, co nie do końca w zgodzie ze sobą i własnymi potrzebami.

Piszę “już”, bo kiedyś naprawdę wychodziłam z założenia, że przecież wszystko “da się” zrobić. Dlatego zwykle postanawiałam sobie, że od nowego roku:

  • zacznę wyglądać jak człowiek – co generowało ogromne zakupy makijażowe w drogerii, oglądanie tutoriali na YouTube, zniechęcenie po około tygodniu i masę zalegających kosmetyków w szafie
  • będę chodzić w butach na obcasie – a za tym szło kilka par nowych butów, które “założę kolejnym razem, bo teraz się spieszę, więc wolę coś wygodnego”
  • zacznę się zdrowiej odżywiać – to po czasie przyszło samo, jednak wcześniej kończyło się dużymi zakupami wszystkiego, co wydawało się zdrowe, po to by później chomikować je w szafie i jednocześnie (z ogromnym poczuciem winy) zajadać się chipsami

Wymieniać można sobie w nieskończoność.

I to tak wszystko trwało sobie w najlepsze, dopóki nie dotarła do mnie podstawowa rzecz, jaką jest różnica między słowem „chcę” a „powinnam”.

Bo o tym, że powinno się zdrowo odżywiać, nie palić, uprawiać sport, medytować, ograniczyć mięso w diecie, siedzieć prosto przy komputerze, chodzić codziennie na spacer, nie obgryzać paznokci, nie zasypiać ze smartphonem…

Wie każdy! Ale wcale nie każdy tego naprawdę chce.

A działa tylko to, czego się pragnie. Spełniają się tylko marzenia, płynące z głębi serca. Motywują nas tylko cele, które są dla nas naprawdę ważne.

Samoświadomość jest kluczem do sukcesu. Dlatego zamiast pytać siebie; “co powinienem zmienić?” albo “co warto zmienić?” zastanów się:

Czego TY naprawdę chcesz?

Czego pragniesz?

Czego potrzebujesz?

I po prostu zacznij zmierzać w tym właśnie kierunku.

Krowa która dużo ryczy

… mało mleka daje. Z postanowieniami jest podobnie. Masa osób lubi opowiadać na prawo i lewo o zmianach, jakie chcą wprowadzić w swoim życiu, albo o celach, które dla siebie wyznaczają.

Mówią, opowiadają, czarują, a potem… nie robią nic.

Zdecydowanie bardziej przychylam się do teorii, że czyny mówią zdecydowanie głośniej niż słowa. Tak że ja sobie te postanowienia również w tym roku zrobię. Ale jakie – tego Wam nie powiem ;)

A Ty zrób tak, jak uważasz. Jednak bojkotując postanowienia, jednocześnie nie wchodź z butami w cudze życie i nie demotywuj na wstępie tych, którzy chcą zacząć działać.

 

Szkoła Jogi online
w Twoim domu

Chcę poczytać więcej >>>

Co otrzymasz?

  • Wysoką jakość domowej praktyki jogi w każdym wymiarze.
  • Dostęp do unikalnych materiałów niedostępnych nigdzie indziej w sieci.
  • Kameralną atmosferę w obliczu wzajemnego wsparcia wyjątkowej społeczności

Dołącz do nas >>>

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close