Wrzuciłam ostatnio na Instagram zdjęcie. Piękny widok z mojego balkonu. I myślę sobie – cud, miód, jesień, mgła i kolorowe liście.

Po czym pojawia się komentarz: to nie mgła, to smog.

I ja już wtedy nie wiem, co mam sobie myśleć.

Gdy smog stał się dla mnie zjawiskiem realnym

Był czas, i było to całkiem niedawno, kiedy smog stał u mnie na równi ze Smokiem Wawelskim. W sensie – coś tam się o tym mówiło, niby każdy słyszał, ale czy ktokolwiek widział?

Jeszcze kilka lat temu po prostu nie było o tym aż tak głośno. Poza tym nie oglądam wiadomości ani innych takich, więc wiele informacji mnie (na szczęście!) omija. Gdy wokół tematu zaczęło się robić gorąco, trafiło akurat na ten czas, kiedy byłam w Danii. A tam, z tego co wiem, tego problemu nie ma.

Smog stał się zdecydowanie bardziej realny, gdy zdecydowaliśmy się wrócić do Polski i okazało się, że on naprawdę istnieje.

Łyk historii

Tragiczne skutki smogu po raz pierwszy zaobserwowano w 1952 roku w Londynie. Nagle w mieście zaczęło brakować… trumien. Z nieznanych przyczyn między 5 a 9 grudnia  zmarło 4000 osób. Czyli więcej niż wszystkich mieszkańców w mieście, z którego pochodzę! W następnych miesiącach zmarło jeszcze ponad 8000. Dopiero wtedy lekarze odkryli, że odpowiedzialny za to był właśnie smog.

Samo słowo smog to połączenie angielskich słów smoke (dym) i fog (mgła). I niestety od kilku lat jest nie tylko fajną grą słów, ale również naszym własnym problemem. Obecnie w wielu polskich miejscowościach zanieczyszczenie powietrza bywa większe niż w Pekinie.

W rankingach najbardziej zanieczyszczonych miast Europy przodujemy od lat. W pierwszej pięćdziesiątce jest aż 29 polskich miast. W pierwszej dziesiątce – sześć.

W poszukiwaniu czystego powietrza

W grudniu zeszłego roku podjęliśmy ostateczną i niepodważalną decyzję o powrocie do Polski. Wtedy też zaczęliśmy zastanawiać się – no dobra, Polska, ale gdzie konkretnie? 

Mniej więcej w tym czasie zaczęłam uczestniczyć w kursie jogi, gdzie poznałam wiele szalenie ciekawych i inspirujących osób. Jedna z dziewczyn była z Krakowa i przy pożegnaniu pokazała nam MASKĘ w której chodzi po mieście. Że niby teraz, po kursie, wraca do swojej szarej rzeczywistości. Możecie się śmiać, ale ja naprawdę myślałam, że robi sobie z nas jaja.

Zimą tego roku odwiedziliśmy Kraków i jak się okazało – Kraków serio chodzi w maskach. I wcale nie jest to pomysł pozbawiony sensu.  Maski chociażby w częściowy sposób zmniejszają ilość pyłów, które dostają się do naszego organizmu.

Opłata klimatyczna za wdychanie smrodu

Szukając dla siebie miejsca przeglądaliśmy w internecie dostępne informacje na temat poziomu zanieczyszczeń w różnych częściach Polski. Jednym z większych ciosów było dla mnie Zakopane. Miasto które pobiera od wszystkich turystów opłatę za rzekome walory klimatyczne.

Tymczasem, z tego co udało mi się wyczytać, poziom trujących pyłów przekracza dopuszczalne normy nawet przez ponad 100 dni w roku. Podczas gdy maksymalnie może to być 35 dni. Ponadto poziom niektórych pyłów sięga tu zimą kilkuset procent normy!

I co z tym zrobić?

Nie jestem ekonomistą, ekologiem, fizykiem, konstruktorem ani żadnym innym tęgim mózgiem, więc nie uraczę Was tutaj żadnym fachowym wyliczeniem, odnośnie tego co i jak możemy zrobić.

Jedyne co nasuwa mi się w tej chwili na myśl, to cytat z najlepszej książki, jaką przeczytałam w tym roku:

Wielkim ekonomistą byłby dziś ten, który przemyślałby na nowo cały system, biorąc pod uwagę to, czego ludzkość na prawdę potrzebuje – i to nie tylko z materialnego punktu widzenia.

Ponieważ system nie zmieni się sam z siebie, każdy może przyczynić się do jego zmiany… poszcząc. Wystarczy zrezygnować z jednej rzeczy dzisiaj, z innej jutro. Wystarczy zredukować tak zwane potrzeby, o których szybko się przekonamy, że wcale nie były potrzebami. To sposób na ocalenie. To prawdziwa wolność: nie wyboru, ale bycia. Dobrze znał ją Diogenes, który krążył po targu w Atenach, mamrocząc: “Popatrz, popatrz, ile tu rzeczy, których nie potrzebuję”.

Dzisiaj wszyscy potrzebujemy wyobraźni, aby na nowo przemyśleć nasze życie, wyjść ze schematów i nie powtarzać tego, co jest błędne.” 

Tiziano Terzani – Nic nie zdarza się przypadkiem

Przy czym autor nie ma tu na myśli głodzenia się, ale bardziej przemyślane zakupy i ograniczenie swoich zachcianek.

Często gdy poruszany jest temat ekologii, mówi się o nim w kontekście własnego podwórka. Przy smogu, podkreśla się fakt, że najgorszy rodzaj spalania zachodzi w prymitywnych, domowych piecach. Tych które są stare i opalane najgorszym paliwem. Do tego samochody, których po pierwsze jest dużo, po drugie te, które są stare i zaniedbane trują nawet 100 razy bardziej niż nowe i zadbane.

W jednym z poprzednich postów pisałam Wam już o energetyce w duńskich domach. Nie dość że zużywają mniej energii, to jeszcze stawiają na jej alternatywne źródła. Budynek w którym mieszkaliśmy, ten o którym pisałam Wam, że nie włączyliśmy ogrzewania przez CAŁĄ zimę, był wyposażony w kolektory słoneczne do podgrzewania wody.

Do tego wysokie podatki w Danii skutecznie zniechęcają do zakupu samochodu i sugerują rower.

Tak to wszystko jest praca na własnym podwórku. Kropla w morzu – jak powiedzą niektórzy, wytykając palcami wielkie korporacje i zakłady. Oczywiście mają rację. Jednak trzeba pamiętać, że praca tych instytucji jest w dużej mierze odpowiedzią na nasze zachcianki.

Nawet jeśli wyjdziemy z założenia, że to nie były nasze prawdziwe potrzeby. Że to jedynie skutek manipulacji i wmówienia nam, że tego wszystkiego potrzebujemy, to jeszcze wcale nie robi z nas niewiniątek.

Jakby nie było – daliśmy się zmanipulować i pozwoliliśmy to sobie wmówić.

Więcej na ten temat dowiecie się z filmu:

i na energiaodnowa.pl

 

Szkoła Jogi online
w Twoim domu

Chcę poczytać więcej >>>

Co otrzymasz?

  • Wysoką jakość domowej praktyki jogi w każdym wymiarze.
  • Dostęp do unikalnych materiałów niedostępnych nigdzie indziej w sieci.
  • Kameralną atmosferę w obliczu wzajemnego wsparcia wyjątkowej społeczności

Dołącz do nas >>>

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close