Słyszeliście kiedyś o tym, że dzieci w Warszawie, bawiąc się resorakami, układają samochody w korek zamiast nimi jeździć? Ja słyszałam to od koleżanki, która mówiła nie tylko o swoim synu, ale również o dzieciach znajomych.

Nic dziwnego – dzieci powtarzają to, co znają z obserwacji. A że stolica często stoi, to taka zabawa wydaje się oczywista.

Patrząc na zakorkowane stolice i inne duże miasta, dodając do tego unoszący się nad głowami smog, dochodzimy do wniosku, że to nie jest problem, od którego można uciec. Nie każdy ma możliwość przeniesienia się na mazurską wieś i zrezygnowania z dojazdów do pracy.

Poza tym, nie o to chodzi, żeby problemu unikać, ale żeby problem starać się rozwiązać.

Jest nas więcej i chcemy więcej

Obecnie naszą planetę zamieszkuje 7,5 miliarda ludzi. To prawie 5 razy więcej niż jeszcze na początku XX wieku. Wtedy było nas tylko 1,5 miliarda. Wzrost liczby ludności to jednocześnie większe zużycie surowców, co jest raczej normalne i oczywiste.

Inną sprawą jest fakt, że coraz więcej chcemy. Mamy miliony potrzeb, zachcianek i pozornych konieczności. Kupujemy więcej niż potrzeba, przez co wyrzucamy nadmiar, albo gromadzimy na potęgę. Chcemy się pokazać,  imponować i tuszować swoje niedoskonałości czy brak poczucia własnej wartości.

Samochody też chcemy mieć najlepsze, często w ilości więcej niż jeden. Bo przecież sąsiad musi wiedzieć, że stać nas! Przez co pociągiem do pracy jeździć nie będziemy.

 

dlaczego warto jeździć roweremźródło

Samochód – nadal wyznacznik luksusu?

Był taki czas, kiedy samochód był bezpośrednim wyznacznikiem naszego statusu. Nie wiem czy pamiętacie (jak nie to spytajcie rodziców) osoby, które wyjeżdżały do pracy “na zachód” i  przysyłały do domu zdjęcia z cudzym samochodem. Wtedy w Polsce tego nie było, więc każdemu oko bielało z zazdrości. Zresztą w ogóle było mało czegokolwiek, dlatego z utęsknieniem patrzyliśmy na naszych sąsiadów, chcieliśmy mieć to, co oni.

Obecnie jednak wiele się zmienia. Samochód, który kiedyś był obiektem marzeń i synonimem swobody, dziś zamiast wolności, często oznacza uwięzienie w korku.

Oprócz samych warunków ewoluuje również nasza świadomość i priorytety. Zamiast patrzeć tylko na siebie, zaczynamy myśleć bardziej globalnie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nadmierne poruszanie się samochodami i związana z tym emisja zanieczyszczeń, nie pozostaje obojętna dla naszej planety.

Nadal chętnie inspirujemy się sąsiadami, dlatego w tej kwestii polecam przyglądanie się Danii – to typowe społeczeństwo rowerowe. Nie można jednak pominąć faktu, że nie do końca wynika to z dobrej woli mieszkańców. Podatki na samochody są w tym kraju tak ogromne, że nie każdy chce i może sobie na to pozwolić. A już na pewno nie student. Tymczasem w Polsce parkingi pod uczelnią zawalone… ;)

Jechać rowerem czy stać samochodem?

Mieszkamy pod Warszawą. Całkiem blisko – pociągiem podróż zajmuje 30 minut. A samochodem? Ciężko stwierdzić. W zależności od korków czasem jedzie się 40 minut a czasem… 2,5 godziny. To ostatnie to nasz rekord, próbowaliśmy dojechać wtedy do stolicy w godzinach porannych na nagranie Pytania na Śniadanie z moim udziałem. Był to jeden z pierwszych dni naszego pobytu w Polsce i nie zdawałam sobie zupełnie sprawy z tego, jak wygląda poruszanie się w stolicy. Nie mówiąc już o parkowaniu.

W Polsce jest obecnie 20 milionów samochodów. Dziennie aż MILION pojazdów przekracza granice Warszawy. Dlatego nie ma się co dziwić, że tak ciężko jest przejechać przez to miasto w godzinach szczytu. To nie drogi powinny być szersze, ale samochodów powinno być mniej.

Nie staram się w tym momencie nikogo krytykować, ani dzielić na lepszych i gorszych. Wiem, że wielu osobom jest tak po prostu łatwiej, wygodniej i lepiej. Ja najzwyczajniej w świecie lubię pociągi, zgodnie z tym co pisałam Wam na FB:

Tak sobie czasem myślę, że chcąc nie chcąc jestem bioeko. Jeżdżę pociągiem/autobusem/tramwajem zamiast samochodem.
Mam prawo jazdy, ale boję się jeździć ?
I sądzę, że w całej swojej samochodowej karierze, zrobiłam mniej kilometrów do przodu niż normalni kierowcy na wstecznym ?
Dlatego też jest mi po prostu łatwiej stawać po tej, a nie innej stronie barykady. Myślę jednak, że spróbować każdy może. Nawet jeśli nie na co dzień, to można odstawić samochód choć od czasu do czasu i skorzystać z różnych alternatyw.

Transport zbiorowy

W miastach mieszka ponad połowa ludzkości, dlatego to właśnie sposób w jaki poruszamy się wewnątrz aglomeracji, jest szczególnie ważny.

Zacznijmy od pociągów, których wiele obecnie kursuje na trasach wewnątrz miast i po okolicach. Jest to tania i wygodna forma transportu. Ode mnie pociąg do Warszawy odjeżdża co godzinę. Ci, którzy mieszkają bliżej, mają to szczęście, że dociera tam nawet SKM, która kursuje zdecydowanie częściej.

Pociągi nie spóźniają się już tak jak kiedyś, chyba że ja miałam wyjątkowe szczęście i akurat tak trafiałam. Poza tym standard jest naprawdę spoko, w wielu z nich mamy rezerwowane miejsca, przez co nie ma obaw, że będziemy stać na korytarzu. W tym roku miałam okazję jeździć pociągiem we Włoszech i Belgii i, uwierzcie mi, w porównaniu z Polską to tam jest dramat.

I to co jeszcze jest, jak dla mnie, szalenie ważne i fajne – w pociągu mamy czas dla siebie. Nie musimy kierować, więc spokojnie możemy czytać książkę, albo pracować na laptopie (w wielu pociągach są również kontakty) – część mojej książki powstała właśnie podczas podróży pociągiem ;)

miej umiar okładka

Książkę możesz zobaczyć i zamówić tutaj >>> 

Druga sprawa to oczywiście autobusy i tramwaje. W wielu miastach mają swoje osobne pasy, przez co nie stoją  w korkach jak cała reszta. Kluczowe tutaj jest również paliwo, jakim napędzane są pojazdy.

Polska ma plan wprowadzenia do obiegu miliona pojazdów na prąd do 2025 roku. Jednak to, co jest tu szczególnie ważne – taki prąd musi pochodzić z energii odnawialnej. W przeciwnym razie będziemy mieć po prostu maszyny na węgiel zamiast na benzynę.

Podobnie sprawa ma się z samochodami. Pojawiają się już alternatywy w postaci silników elektrycznych. Nie wiem czy tak jest również w Polsce, ale w Norwegii samochody elektryczne mają zapewnione darmowe parkingi w mieście. Wszystko po to, by zachęcić do kupowania tego typu pojazdów. Co nie zmienia faktu, że jak na tę chwilę, jest to jednak ogromna inwestycja.

Dlaczego warto jeździć rowerem?

Słyszałam kiedyś takie zdanie:

Rower – spala tłuszcz i odkłada pieniądze.

Samochód – spala pieniądze i odkłada tłuszcz.

I na tym w sumie możemy skończyć, bo wszystko jest jasne ;) Zamiast cardio na siłowni, wsiadamy na rower i mamy dwie pieczenie na jednym ogniu. Albo nawet trzy. Darmową siłownię, darmowy dojazd do pracy i coś dobrego dla środowiska.

Ponadto rower fajnie kształtuje mięśnie nóg i daje realną siłę. Spala tłuszcz, stymuluje przemianę materii i chroni przed chorobami krążenia, zmuszając nasz układ krwionośny do wydajniejszej pracy.

Co ważne – Polska jest dobrze przygotowana, jeśli chodzi o ścieżki rowerowe. Oczywiście nie jesteśmy jeszcze na poziomie Danii, gdzie nawet mało uczęszczane wiejskie drogi są zaopatrzone w dodatkowy pas dla rowerzystów. Jednak z doświadczenia wiem, że Polską inspiruje się chociażby Hiszpania.

Spacer po zdrowie

Wiesz, że jeden z pierwszych postów na blogu, był właśnie o spacerowaniu? Jeśli nie, to zachęcam do przeczytania: O spacerowaniu, czyli co nam daje codzienny spacer? Blog funkcjonował wtedy jeszcze pod inną nazwą, miał inne logo, ale to co cieszy mnie najbardziej – pomimo zmian, nadal uważam spacer za jedną z ważniejszych rzeczy w życiu.

Dlatego właśnie spacerowaniem można zastąpić naszą drogę do pracy. Jeśli nie całą, bo za daleko, to chociaż część. Możemy pieszo dojść do przystanku czy na dworzec. A potem nawet wysiąść kilka przystanków wcześniej, by mieć możliwość postawienia paruset dodatkowych kroków.

Idealny początek dnia :)

Więcej dowiecie się z filmu:

i na energiaodnowa.pl

 

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close