Cześć to znowu ja Bartek, spodobało mi się to blogowanie:) a szczególnie dodawanie przepisów, więc na dziś przygotowałem pieczone warzywa z gremolatą.

Ale na  wstępie chciałbym Wam podziękować za słowa otuchy i pochwały za poprzedni mój wpis. Miło tak czytać:) i tylko z tego powodu piszę kolejny. A i na dodatek dzisiaj imieniny Natalii – to ma ode mnie prezent – ten właśnie wpis:)

 

 

Jak już wspomniałem dziś będzie kolejny prosty przepis. Pieczone warzywa. Uwaga – danie jest bez mięsa! I jeśli ja to przygotowuję i jem, a nie ma mięsa to znaczy, że te warzywa są naprawdę smaczne.

Zaczynamy od zakupów.

Nie musimy iść do marketu, wszystko kupimy w warzywniaku.

W wyborze warzyw panuje pełna dowolność. Jak nie lubicie tych warzyw, które ja mam w przepisie to śmiało możecie zastąpić je innymi. Piekarnik wszystko przyjmie.

Pieczone warzywa z gremolatą – składniki:

Ja właśnie wróciłem z zakupów i kupiłem na dziś:

  1. Papryka – jedna duża lub dwie małe. Ja kupiłem czerwoną i żółtą.
  2. Dwie cebule
  3. Brokuł
  4. Marchewki – 4-5 sztuk
  5. Ziemniaki- 10 sztuk
  6. Pietruszka z natką
  7. Dwa małe buraki
  8. Dwa ząbki czosnku
  9. Cytryna
  10. Oliwa
  11. Przyprawy – sól, pieprz, oregano
  12. Aa i byłbym zapomniał, bo kupiłem ją po raz pierwszy – rzodkiew biała! – jak się okazało to całkiem niezła.

Czasem zamiast brokuła kupuję cukinię lub bakłażana, jednak to brokuł rządzi!

Jeśli chodzi o sos to też nie zawsze robię akurat gremolatę, czasem jest to sos jogurtowy, czasem jest to sos miodowo-musztardowy i też jest OK.

Z gremolatą spotkałem się dość niedawno, ale na tyle mi zasmakowała, że wpisałem ją do naszego jadłospisu. Gremolata jest to dość ostry sos z Lombardii. Pierwotnie podawany do mięs, ale jak się okazuje podkreśla smak każdej potrawy, można smarować kanapki, a i dodać do pieczonych warzyw. Polecam!

 

Pieczone warzywa z gremolatą – wykonanie.

Jeśli mamy już wszystkie składniki to zabieramy się do roboty.

Tradycyjnie przepis podam w punktach. Bo tak łatwiej mi, a i pewnie Wam połapać się w tym chaosie.

  1. Myję wszystkie warzywa, te które tego wymagają – obieram. Ja obrałem tylko buraki. Ziemniaki, marchew, pietruszka itp. – czasem obieram, ale tym razem były młode i dobrze wyglądały.
  2. Włączam piekarnik na 180 stopni.
  3. Najpierw zajmujemy się tymi warzywami, które potrzebują trochę więcej czasu w piekarniku.
  4. Kroję ziemniaki i buraki w talarki (prawdopodobnie tak to się nazywa:)), marchewki i pietruszkę w krążki.
  5. Wrzucam to do gara, dodaję troszkę oliwy, sól, pieprz, oregano, zakrywam i z całej siły trzęsę garem, żeby się dobrze wymieszało.
  6. Rozwijam papier do pieczenia na blachę i wysypuję na nią pierwszą turę warzyw z gara
  7. Wkładam blachę z warzywami do piekarnika na ok. 50 minut.
  8. Kroję cebulę, paprykę w dość duże kawałki, teraz brokuł –odrywamy drzewka, rzodkiew kroimy w krążki.
  9. Rozwijam papier na drugą blachę i równomiernie rozsypuję na nią warzywa.
  10. Te warzywa potrzebują ok. 20 minut w piekarniku. Więc wkładamy je tam ok. pół godziny po pierwszej turze warzyw, tak żeby wyjąć całe danie w tym samym czasie.
  11. No to teraz mamy 20 minut na zrobienie dodatku, sosu.
  12. Dziś akurat robię coś na wzór gremolaty– włoskiego dodatku do dań, ale trochę w swoim wydaniu (z wodą i oliwą)
  13. Skórkę wyparzonej we wrzątku cytryny ucieramy na jak najdrobniejszej oczkach tarki.
  14. Do miksera wkładamy natkę pietruszki (bez twardych łodyg), 2 ząbki czosnku i właśnie startą skórkę cytrynową. (dałem 3 ząbki czosnku- było odrobinę za ostre).
  15. Dolewamy troszkę wody i oliwę, no i miksujemy, aż wyjdzie z tego taka zwarta konsystencja.
  16. Jeśli warzywa już się upiekły to wyjmujemy obie blachy z piekarnika, przekładamy na talerze
  17. Gremolata może być podana w oddzielnym małym naczynku, ale może też być podana na talerzu z warzywami.
  18. No i to chyba tyle! Voila! Smacznego!

Wydawałoby się, że niby zwykłe warzywa – nic specjalnego, ale z piekarnika i z odpowiednim dodatkiem smakują naprawdę wyśmienicie i z pełną odpowiedzialnością mogę polecić.

 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Natalia jadła tak, że aż jej się uszy trzęsły- poważnie! Następnym razem nagram, bo dość śmiesznie to wygląda:)

I z góry przepraszam wszystkich, którzy oczekiwali na mięsny przepis!

A na koniec tradycyjny filmik z przygotowań. Pod koniec filmu to coś czerwone na fartuchu to nie sok z buraka- to KREW!

 

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close