Na wiosnę dużo mówi się o koniecznym detoksie organizmu, zdrowym jedzeniu czy piciu soków warzywnych. O tym, że trzeba posprzątać, umyć okna i wytrzepać dywany. Jednak na temat tego, że porządek trzeba sobie zrobić również w umyśle i ciele – mówi się już zdecydowanie mniej.

Tymczasem jest to aspekt nie mniej ważny, jeśli nawet nie najważniejszy. Co z tego, że będziemy mieli podłogi wypolerowane tak, że śmiało można się w nich przeglądać, kiedy jednocześnie w naszym mózgu jest totalny śmietnik?

Jest kilka rzeczy o których należy pamiętać, tak by odżyć mogło nie tylko nasze mieszkanie i garderoba, ale przede wszystkim my sami.

1. Pozbądź się tego, co Ci ciąży

Ciążyć nam może nie tylko nadmiar rzeczy – do których regularnego przeglądu zawsze zachęcam – ale również nasz bagaż emocjonalny.

Są rzeczy, które po prostu leżą nam na sercu czy wątrobie. Pokłóciliśmy się z bliską osobą i teraz nikt nie garnie się do tego, by wyciągnąć rękę jako pierwszy. Zawiedliśmy przyjaciela, ale wstydzimy się okazać skruchę i przeprosić. Oszukaliśmy kogoś dla własnych korzyści, jednak nie starcza nam odwagi, by się do tego przyznać. Wszystko to wlecze się za nami i utrudnia nam stawianie śmiałych kroków w przyszłość. Dlatego im szybciej je rozwiążemy, tym lepiej dla naszego samopoczucia.

Ciążyć mogą nam również obowiązki, które niekoniecznie lubimy, Od niektórych raczej nie da się uciec – takich chociażby jak pranie, sprzątanie czy ugotowanie obiadu. Choć i te da się przeskoczyć, jeżeli będzie nam na tym zależało odpowiednio mocno – zatrudniając chociażby kogoś do pomocy.

Są jednak rzeczy które robimy, ale wcale nie musimy. Do tej listy należą np. spotkania ze znajomymi, za którymi niekoniecznie przepadasz, jednak stały się one częścią rutyny i po prostu “głupio odmówić”. Albo koleżanka, która uwielbia obarczać Cię swoimi problemami, opowiadać o tym jak w życiu jest ciężko i że nigdy nic jej się nie uda.

Pamiętaj, ludzie też potrafią obciążąć.

Wykreślanie z listy zadań rzeczy, których tak naprawdę nie chcesz już więcej robić, daje Ci więcej czasu na Twoje hobby, na spędzanie go z rodziną, albo po prostu robienie nic. Co staje się dzisiaj umiejętnością na wagę złota.

Zrób sobie listę rzeczy, których nie zrobisz. Zwłaszcza wtedy, gdy czujesz, że za dużo na siebie bierzesz lub że masz problem z asertywnością i miej święty spokój.

2. Wyślij mózg na dietę

Dużo i często mówi się o zdrowym odżywianiu albo o złotej zasadzie MŻ (mniej żreć ;), jednak o tym, że nasz mózg również “je” za dużo i niezdrowo – zapominamy.

Obecnie codziennie pochłaniamy tak ogromną dawkę informacj,i o jakiej nawet nie śniło się ludziom 10 lat temu. Z tradycyjnych mediów, z social mediów, blogów, podcastów, książek. Pytanie jednak:

  1. Jaka część tej wiedzy naprawdę jest Ci potrzebna? A ile to tylko zwykłe przejadanie się?
  2. I czy ta wiedza faktycznie jest zdrowa i wartościowa dla twojego ciała, ducha i umysłu?

Zrób dokładny przegląd tego, co do Ciebie trafia:

  • sprawdź swój feed na Facebooku i Instagramie i usuń rzeczy, które już Cię nie interesują
  • weź pod lupę radio i telewizję – sama nie zapomnę krótkiego okresu, gdy dojeżdżałam samochodem na 8 rano i 99% czasu antenowego w radiu poświęcone było na reklamy leków – o hemoroidach i nietrzymaniu moczu dowiedziałam się absolutnie wszystkiego…
  • zwróć uwagę na to, co czytasz – czy wiedza tam zawarta jest wartościowa, piękna, ciekawa? Albo przynajmniej zabawna? :)

Czytanie komentarzy pod jakąś pozbawioną sensu debatą na fejsie raczej niczego ciekawego do Twojego życia nie wniesie. W najlepszym wypadku będzie stratą czasu, W najgorszym – niepotrzebnym stresem. A zamiast tego wszystkiego równie łatwo byłoby poczytać wartościową książkę.

Mózg ma to do siebie, że sam się nie wyłączy. Jeśli na bieżąco dostarczasz mu mniej i bardziej ważnych informacji do przepracowania, on z chęcią to zrobi. Pytanie tylko po co?

Znajdź każdego dnia chwilę, by zaserwować swojemu umysłowi dokładnie to na co zasłużył. Przełączaj go w stan kreowania, a nie przetwarzania. Zdecydowanie więcej na ten temat pisałam Wam w czego nauczyły mnie dni milczenia? Wyłączając bodźce zewnętrzne, dajemy sobie szansę na przysłuchanie się swojemu wewnętrznemu głosowi, jego własnym pomysłom i potrzebom.

3. Wirtualny porządek

Porządek to nie tylko pozbywanie się kurzu, ale również dbanie o to, czego teoretycznie nie widać. Czyli dokładnie to, co dzieje się na naszym komputerze. Zagracony pulpit, masa folderów bez nazwy, brak miejsca na dysku czy maile, które oczekują od tygodnia na odpowiedź – to wszystko nie tylko nam ciąży, ale i utrudnia codzienną pracę.

O tym jak przeprowadzić skuteczne wirtualne porządki też już pisałam.

4. Odkurz swoją dzienną rutynę

Na co dzień zwykle poruszamy się określonymi torami. Co ma swoje dobre i złe strony. Z jednej: pomaga nam osiągnąć wyznaczone sobie cele. Z drugiej jednak: potrafi sprawić, że popadamy w stagnację i zapominamy spytać sami siebie, czy to co robimy, ma sens.

Jeśli masz wrażenie, że żyjesz na autopilocie i nie zastanawiasz się nad tym co robisz – czas to zmienić. Zaczynając oczywiście od najprostszych rzeczy.

Jeśli na co dzień robisz zakupy w markecie – postaraj się znaleźć targowisko lub lokalnego dostawcę od którego kupisz choć część produktów. My tak ostatnio zrobiliśmy i jestem z tego szalenie zadowolona. Jeżeli dojeżdżasz do pracy samochodem – przeżuć się na autobus, rower lub pójście pieszo. Chociażby raz w tygodniu. Nawet tylko 1/3 drogi. Jesz w domu – zjedz od czasu do czasu gdzieś w mieście. I odwrotnie – stołujesz się w barach i restauracjach, spróbuj raz w tygodniu ugotować coś samodzielnie.

Zapisz się na fitness, szydełkowanie, slow jogging czy dyskusje książkowe. Cokolwiek, co będzie dla ciebie inne, ciekawe i nowe. Nawet pozostając w domu – wyłącz komputer i poświęć zdwojoną uwagę swoim bliskim.

5. Z głowy na papier

O tym często Wam powtarzam – lubię pisać, więc chętnie zapisuję wszystko, czego mogę pozbyć się z głowy.

Listy zakupów, listy zadań do zrobienia, listy rzeczy do spakowania na wyjazd, listy osób do których muszę coś napisać… Wszystko to, co jest ważne, a czego pamiętanie może być uciążliwe. A poza swoją uciążliwością – może również wywoływać niepotrzebne napięcie, polegające na martwieniu się, że o czymś zapomnimy.

Zapisanie to automatyczne oczyszczenie umysłu i możliwość skupienia się na tym, co aktualnie robisz. Bez konieczności odrywania się co chwilę by odpisać, oddzwonić, czy wynieść śmieci.

Poza tym listy pomagają nam w trzymaniu się postanowień i wyrabianiu zdrowych nawyków. W końcu skoro coś zostało zapisane, to trzeba się tego trzymać, prawda? :)

6. Życie jest zbyt poważne, by traktować je poważnie

Jako dorośli traktujemy życie śmiertelnie poważnie. Tymczasem ono lubi robić sobie z nas żarty. My tu planujemy, a ono przewrotnie krzyżuje nam plany.

To że zwykle takie zmiany wychodzą nam na dobre, to już inna sprawa. Jednak w pierwszej kolejności – lubimy reagować na wszystko złością. W końcu to my jesteśmy panami tego świata, więc co jak co, ale swoje życie umiemy utrzymać w ryzach.

No, może i umiemy. Ale po co na siłę to robić?

Pozwólmy mu płynąć nieco po swojemu, a sami uczmy się czerpać radość z jego nieprzewidywalności. Tak samo jak dzieci najlepiej rozwijają się przez zabawę, tak i my sami przyjmujemy wszystko lepiej, gdy mamy uśmiech na twarzy. I wcale nie chodzi tu o to, by mentalnie cofnąć się do przedszkola i zamiast wszystkich tych śmiertelnie poważnych projektów, zacząć stawiać zamki z klocków na środku dywanu.

Nie. Chodzi jedynie o wyszukiwanie radości i przyjemności w codziennych sytuacjach. Nie traktuj siebie ani swoich zadań zbyt poważnie. Mało kiedy w przypadku jakiegoś niepowodzenia będziesz odpowiedzialny za to, że Ziemia rozsypie się w drobny mak. Miej dystans do siebie i do otoczenia.

Nie prowadzaj sam siebie na smyczy, skoro wcale nie musisz tego robić.

 

 


A jakie są Wasze pomysły na skuteczne porządki w głowie?

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close