Jak pisać bloga? To pytanie które zadaje sobie zarówno osoba zupełnie początkująca, jak i ta, która ma już jako takie doświadczenie. Bo tacy już jesteśmy, że zawsze chcemy lepiej i więcej, więc często poszukujemy porad i inspiracji.
Dziś napiszę Wam to, co chciałabym wiedzieć, gdy sama zaczynałam blogować.
Jak pisać bloga?
Choć raczej powinno być: “Jak pisać bloga, by inni chcieli go czytać?”. Bo pisać to sobie owszem można, trzeba jednak jeszcze umieć trafić ze swoim tekstem do odbiorców.
1. Skracaj.
Jak to stwierdził Mark Twain:
Nie miałem czasu na napisanie krótkiego listu, więc napisałem długi.
Wbrew pozorom, napisanie potoku słów to żaden problem. Trudniej jest w kilku zdaniach zawrzeć to, co naprawdę ważne.
Pamiętajcie, że czytelnik, tak jak my wszyscy, ma mało czasu i ogrom informacji dostępnych na wyciągnięcie ręki. Pojedynczy tekst to nie praca badawcza, dlatego nie musi wyczerpywać tematu. Czasem wystarczy tylko w fajny sposób zainteresować odbiorcę danym zagadnieniem, a jeśli się wkręci, doczyta sobie resztę w fachowej literaturze.
Dlatego gdy macie już gotowy tekst, często warto jest go… skrócić. U mnie czasem wylatują całe akapity i, jak widać, nic złego się przez to nie dzieje.
2. Pisz takiego bloga, jakiego sam chciałbyś czytać.
Mówi się, że ludziom trzeba dawać to, czego chcą. Czyli idąc za Cezarem – chleba i igrzysk. Na szczęście na dzień dzisiejszy mamy pierdylion różnego rodzaju portali, które przysłowiowe igrzyska w postaci newsów, plotek i skandali dostarczają nam na bieżąco.
Na blogach szukamy zatem treści bardziej wartościowych. Jakich? Na to pytanie nie odpowiem, bo ilu ludzi, tyle różnych potrzeb. Dlatego właśnie zawsze wychodzę z założenia, że trzeba pisać o tym, o czym samemu chciałoby się czytać. Przecież takich ludzi jak Ty, musi być na świecie więcej? I to właśnie do nich najlepiej trafić.
3. Pozwól się zrozumieć.
To był mój problem na początku. Czasami w tekstach sięgałam po zbyt fachowe i wybujałe słownictwo. Gdy patrzę na to z obecnej perspektywy – mocno zaburza to płynność tekstu, ponieważ musimy zastanawiać się nad znaczeniem poszczególnych wyrażeń.
Czytelnik (ani w sumie nikt na świecie) nie lubi się czuć głupi. Jeżeli nasz tekst będzie zmuszał go do googlowania albo, nie daj Zeusie, sięgania po słownik zbyt często, bardzo prawdopodobne jest, że przestanie nas czytać. Dlatego nie ma sensu wydziwiać.
Nie starajmy się również o zdania kosmicznie złożone, bo zanim dojdziemy do końca, zdążymy zapomnieć, co było na początku. Nie mówię, że powinniśmy popadać ze skrajności w skrajność i ograniczyć się do zdań pojedynczych i podstawowej gamy słów (takich do ogarnięcia nawet przez obcokrajowca, który krótko pomieszkuje w Polsce). Chodzi bardziej o wyczucie i balans, czyli ani nie za dużo, ani nie za mało.
4. Konstrukcja tekstu.
Czyli stare jak świat i do znudzenia klepane w szkole: wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Taka konstrukcja nie wzięła się znikąd i skoro nie zawiodła przez tysiące lat, to nie widzę sensu, by zmieniać ją na potrzeby bloga.
Ksiądz Kaczkowski powiedział kiedyś, że dobre kazanie musi mieć ciekawy wstęp, porywające zakończenie i jak najmniej tego, co jest pomiędzy. Wiadomo, że blog to nie ambona, ale mimo wszystko można to wykorzystać ;)
Niestety dobre zakończenie często bywa pomijanym elementem. Skupiamy się na interesującym wstępie, dalej wylewamy wszystko, co siedzi nam w głowie, a na zakończenie jakoś brakuje nam już pomysłu i czasu. Tymczasem to właśnie ono często przesądza o wartości całego tekstu. Dlatego zawsze starajcie się o ciekawą, wartościową puentę. Nie mówię, że każda ma być na miarę odkrycia Ameryki, ale niech będzie warta choć chwili zastanowienia.
5. Poprawność językowa.
O tym że lubię poprawną polszczyznę już Wam pisałam. Ale to też nie jest tak, że jestem jakimś gramatycznym czy ortograficznym gestapo. Sama robię błędy i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Jestem dziewczyną politechniki, więc nie mogę powiedzieć, bym miała jakiekolwiek zaplecze warsztatowe jeśli chodzi o pisanie. Mimo wszystko jednak staram się to zrobić tak, żeby nie było wstydu.
Każdy wpis zwykle czytam po napisaniu jeszcze ze 2 razy. Przeważnie również proszę o to samo mężczyzna. Tak że jeśli jakiś błąd mimo wszystko się wkradnie, to już wiecie czyja to jest wina ;)
6. Pisz wtedy, kiedy masz na to ochotę.
Serio.
Ja wiem, że wiele osób mówi, że trzeba pisać z jakąś określoną regularnością. Albo wrzucać tekst choćby po to, żeby nie było ciszy w eterze, nawet jeśli wcale nie mamy na niego pomysłu.
Można się zgadzać, można się nie zgadzać, jednak moim zdaniem pisać należy tylko wtedy, gdy faktycznie mamy coś do powiedzenia. Teksty działające na zasadzie zapchajdziury raczej nikogo nie zainteresują.
Wpisy mają być ciekawe i wartościowe. Dlatego właśnie lepiej pisać rzadziej, ale robić to dobrze i z sercem.
6. Daj się poznać.
Lubimy wiedzieć, kto do nas mówi, tacy już jesteśmy. Ciężko będzie nam zainteresować czytelnika, jeśli ten nie będzie wiedział, kto za tym wszystkim stoi.
Dlatego dajcie się poznać. Kilka słów o sobie wystarczy. Napiszcie o tym, co lubicie i dlaczego robicie to, co robicie. Zdjęcie również jest mile widziane. I to takie na którym wyglądamy przynajmniej w miarę ;)
Jednak poznać dajemy się nie tylko przez tych kilka słów w biografii czy stylizowane zdjęcie, ale również przez wszystko to, co tworzymy. Określa nas zarówno język jakiego używamy jak i tematyka, którą poruszamy. A jeśli tworzycie coś ponad słowo pisane, w domyśle grafiki czy zdjęcia, one również stają się częścią Waszego wizerunku.
7. Estetyka.
KAŻDY ma swoją. Nie można powiedzieć, że określona kolorystyka czy sposób wypowiadania się, jest kluczem do sukcesu.
Róbcie wszystko w naturalny dla Was sposób i dzielcie się na blogu rzeczami, które autentycznie Wam się podobają. Dzięki temu cały Wasz obraz będzie spójny i… najzwyczajniej w świecie prawdziwy. A to ważne, bo przecież nikt nie lubi pozerów.
8. Bądź sobą.
Banał. Każdy o tym wie. Ale gdyby jednak nie, to jeszcze przypomnę.
Nie kopiujcie. Nikogo i niczego.
Wiem, że niektórzy wychodzą z założenia, że wszystko już było. Tak mawiał chociażby profesor, u którego robiłam swój architektoniczny projekt inżynierski. Jego zdaniem w muzyce, literaturze, modzie, malarstwie itd. wszystko już wynaleziono, a teraz jedynie każdy na nowo odgrzewa kotlety. Oczywiście, jego zdaniem, ta zasada nie tyczyła się architektury ;)
Tak czy inaczej – świat nie potrzebuje klonów. Wszyscy pragniemy autentyczności.
Dlatego nie bójcie się stawiać na swoim i eksperymentować. Decydujcie się na ciekawe i przede wszystkim swoje własne formy. Znajdujcie to, co Was wyróżnia. Niekoniecznie spodoba się to wszystkim, bo jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził, ale do określonych osób trafi. U mnie tak było chociażby z “mężczyznem” – są osoby, które ta forma po prostu bawi. Zdarzają się również takie, które po dzień dzisiejszy łapią się za głowę i wytykają mi błędy językowe.
Poza tym ważny jest zdrowy dystans i umiejętność żartowania. Zwłaszcza z siebie. Bo życia nie trzeba brać na poważnie ;)
9. Nie zastanawiaj się zbyt długo.
To był przez długi czas mój problem – miałam fajny pomysł na wpis czy akcję, ale zamiast od razu go realizować, za dużo się nad wszystkim zastanawiałam. Chciałam, żeby wszystko było idealnie. Koniec końców, kilka razy przydarzyła mi się sytuacja, w której ktoś opublikował praktycznie to samo przede mną. I wtedy to już głupio, trzeba czekać na następny pomysł.
Nie oszukujmy się – perfekcyjnie i tak nigdy nie będzie, obojętnie jak długo byśmy to odkładali. Praktycznie zawsze jest tak, że krótko po zrealizowaniu projektu stwierdzasz, że można to było zrobić lepiej. Dlatego nie ma sensu odkładać – róbcie tak, jak to czujecie w danym momencie, a kolejne pomysły można po prostu wykorzystać następny razem.
10. Olej statystyki.
Nie przejmujcie się statystykami. To tylko cyfry. Znaczy się – wiem, że za tymi numerkami stoją prawdziwi ludzie, jednak nie ma sensu ich jakoś szalenie analizować. Owszem, co jakiś czas warto sprawdzić, czy ktośkolwiek jeszcze nas czyta ;) ale nie popadajmy w paranoję. Wiadomo, że nie wszystkie teksty spotkają się z takim samym zainteresowaniem. Czasem tak po prostu bywa, że mimo tego, że bardzo się staramy, niewiele osób chce to później czytać. Zdarza się również, że kilka tekstów pod rząd jest słabszych niż zwykle. To wcale nie koniec świata.
Kiedy będziecie za bardzo przejmować się statystykami, zaczniecie pisać pod innych a nie dla siebie. Piszcie, bo Was to bawi, bo sprawia przyjemność. Pisanie bloga tylko dla innych, niczym się nie rożni od nielubianej pracy. Nie znam bloga, ani żadnego fajnego przedsięwzięcia, które odniosłoby sukces, mimo iż tworzone było na siłę.
Poza tym warto pamiętać, że dobre pisanie nie polega tylko na szlifowaniu swojego warsztatu, ale również na czytaniu. Zarówno książek jak i magazynów czy portali.
I co najważniejsze – trening czyni mistrza. Nie da się tego przeskoczyć i sam fakt, że przeczytacie ten czy milion innych poradników, nie uczyni z Was drugiego Mickiewicza ;)
Jestem ciekawa – co jeszcze dodalibyście do tej listy?
Podzielcie się koniecznie w komentarzach :)
Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj: