Poszukiwanie równowagi życiowej, to obecnie temat dość powszechny. Często jednak podchodzimy do tego trochę ze złej strony. Szukamy balansu gdzieś w przyszłości, ustawiamy go sobie jako cel, do którego chcemy dążyć. Tymczasem jego podstawą jest akceptacja tego, co dzieje się tu i teraz. Dopiero wtedy jesteśmy w stanie ruszyć z miejsca i wprowadzać ewentualne zmiany.

Wszystko się zmienia.

I trzeba to zaakceptować.

Wiele problemów w naszym życiu rodzi się właśnie z nieakceptowania przemian. Nie chcemy pogodzić się z tym, że się starzejemy, że czas upływa, że lato zmienia się w jesień. Cały czas chcemy na siłę zatrzymać to, co przemija. Bolimy się zmian i nowości, mimo że tak naprawdę wcale nie wiemy, co nas czeka.

Tymczasem właśnie na tym polega cykl życia. Cała natura ciągle ulega przemianie – wystarczy zwrócić uwagę na pory roku – i wcale się z tego powodu nie buntuje.

Dlatego my, jako ludzie i jednocześnie nieodłączna część natury, musimy te zmiany akceptować i odpowiednio się do nich dostosowywać. Wszystko zaczyna się już na poziomie cykliczności dnia i nocy. Rano zwykle wykonujemy aktywności wymagające większej aktywności, dochodząc do momentu kulminacyjnego, po to by później stopniowo przechodzić do stanu bardziej pasywnego i do pełnego, nocnego odpoczynku. I tak codziennie. Za każdym razem od nowa.

Głupie byłoby paradowanie w japonkach zimą, bo to ani zdrowo ani przyjemnie. Rozumiemy to i, w większości przypadków, bez problemu się temu podporządkowujemy. W ten sam sposób musimy dopasowywać się do wszystkich innych przewrotów w naszym życiu – zmian szkoły, pracy, stanu cywilnego, miejsca zamieszkania a także do wszelkich przemian w naszym ciele i umyśle.

Bo nie ma rzeczy stałych.

Musimy dopasowywać się do pojawiających się okoliczności, a także do procesu starzenia. Nie oszukujmy się – inaczej zachowujemy się i czujemy mając lat 5, inaczej jako nastolatkowie, jeszcze inaczej jako starsza młodzież ;) Zmieniają się również nasze obowiązki i spojrzenie na świat. I wcale nie oznacza to, że z biegiem czasu jest gorzej. Wręcz przeciwnie – jest po prostu inaczej, często nawet lepiej.

Akceptacja

Kluczowa staje się tu umiejętność wypracowania sobie umiejętności akceptowania tego, co nas spotyka jak i do stanu, w którym znajduje się nasz umysł i nasze ciało.

Dużo się o tym obecnie mówi, dlatego termin stał się już nieco wyświechtany, niemniej jednak właściwie zrozumiany i wykorzystany, ma ogromną siłę.

Bez akceptacji obecnej sytuacji, nie możemy ruszyć do przodu, ani nic zmienić. Głównie dlatego, że bez tego nie potrafimy zacząć od miejsca, w którym jesteśmy, ale od punktu, w którym chcielibyśmy być. A tak się niestety nie da. Każdy bieg, nawet ten najkrótszy zaczynamy raczej od bloku startowego niż od mety.

Dlatego właśnie podstawą jest zaczynanie tam, gdzie się aktualnie znajdujemy, a nie jedynie wybieganie myślami w przyszłość.

W poszukiwaniu życiowej równowagi.

W dużej mierze życiowa równowaga jest następstwem świadomej akceptacji.

Wczoraj miałam okazję rozmawiać z dziewczyną w moim wieku, która zwróciła uwagę na to, że teraz ma mniej energii. Kiedyś, jeszcze w okresie studiów, zarywanie nocy było zupełnie normalne i organizm wcale się na to nie buntował. Całonocna nauka na kolokwium, później jakaś dodatkowa praca a wieczorem jeszcze impreza. Po wszystkim wystarczyło kilka godzin snu i człowiek budził się jak nowy. Ale dzisiaj jest inaczej – już samo wstawanie o do pracy o świcie sprawia, że po 22 człowiek jest wypompowany.

I to jest jedna z tych maleńkich codziennych rzeczy, które trzeba akceptować. Nie ma sensu udawać, że wszystko jest w porządku, że nadal mamy po 16 lat i że termin zmęczenie czy potrzeba odespania jest nam zupełnie obcy.

Jeśli wolisz spędzić piątkowy wieczór zalegając pod kocem, to po prostu zrób to, bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia. I bez wytykania sobie podeszłego wieku ;)

Akceptacja to nie bierność.

Akceptacja często bywa mylona z bierną postawą samozadowolenia, pychy albo wręcz przeciwnie – rezygnacji. Nic z tych rzeczy.

Tu nie chodzi o to, że nic już nie musimy robić i że należy pogodzić się z tym, że jest jak jest, nawet jeśli jest do dupy.

Akceptacja to umiejętność cieszenia się ze swojej pełnej świadomości danej chwili i umożliwienie sobie pójścia do przodu. I znalezienie dzięki temu życiowej równowagi.

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

 

No more articles
Close