„Moda to to, co cztery razy do roku oferują ci projektanci. Styl to coś, co wybierasz sama”. – Lauren Hutton

Dziś kolejne, drugie już, miesięczne zestawienie minimalistycznej szafy. Jest również przepis na pachnące saszetki do szafy DIY, które są bardzo proste w wykonaniu, nie wymagają żadnego szycia, a pachną i wyglądają świetnie :)

Zdjęcia z dzisiejszego zestawienia w większości pochodzą z Instagrama. Odpowiedzi na pytanie skąd wzięła się u mnie taka minimalistyczna szafa jak i całą historę capsule wardrobe znajdziecie w poprzednim wpisie.

Tam też pytałam Was o sugestie odnośnie nazwy projektu. Nie wiem czy zauważyliście, ale ostatnio na blogu pojawił się nowy cykl – SimpLove – mówiący o tym, że miłość i związki są proste. I potem wpadło mi do głowy – a może by tak, idąc za ciosem, te całe szafowe wygibasy nazwać po prostu SimpLook? :)

Pod taką nazwą przychodzę więc dziś, a czy tak zostanie, to się jeszcze okaże :)

Minimalistyczna szafa i jej zalety.

Czyli coś dla tych, którzy zastanawiają się nad wprowadzeniem szafowego umiaru w życie, ale wciąż brakuje im takiego ostatecznego kopniaka do działania ;)

  • Porządek.

Nie wiem jak Ty, ja nie lubię sprzątać. Ale lubię, gdy jest porządek.

Nad mniejszą ilością ubrań oraz dodatków łatwiej jest zapanować. Poza tym nie trzeba się codziennie przekopywać się przez stertę rzeczy w poszukiwaniu tej jednej konkretnej. A potem składać wszystkiego na nowo…

Tak jak Wam pisałam, u mnie wszystkie rzeczy wiszą na wieszakach, więc naprawdę ciężko jest zrobić bałagan ;)

  • Oszczędność pieniędzy.

Jeśli masz pomysł na siebie i wiesz w czym wyglądasz i czujesz się dobrze, a w czym co najwyżej średnio, istnieje małe prawdopodobieństwo, że kupisz jakiś do niczego nie podobny bubel tylko dlatego, że był na wyprzedaży. Poza tym gdy wiesz co masz w szafie, nie grozi Ci ryzyko kupienia kolejnej, takiej samej albo bardzo podobnej rzeczy, bo tamta ugrzęzła gdzieś na dnie szafy i zupełnie o niej zapomniałaś.

A skoro o pieniądzach już mowa – nie wiem czy tutaj już też wspominałam, ale od początku sierpnia skrupulatnie prowadzimy z mężczyznem budżet domowy. Będę Wam dawała znać o wnioskach czy przemyśleniach, ale to pewnie… za jakieś 2 miesiące :) Tak żeby faktycznie było co porównywać.

  • Oszczędność czasu. 

Czyli chyba najważniejsza rzecz na ziemi.

Mniejsza ilość rzeczy, to mniej szukania i zastanawiania się. Ale wcale niekoniecznie mniej możliwości. Jeśli nasze rzeczy pasują do siebie, często okazuje się, że paradoksalnie uda nam się stworzyć więcej kombinacji z tej małej ilości rzeczy niż z masy ubrań kupionych bez pomysłu.

Sensowne kompletowanie ubrań ma jeszcze jedną ważną zaletę. W momencie kiedy nie mamy ochoty na kombinowanie, pozostaje nam luksus w postaci świadomości, że praktycznie każdy element pasuje do reszty. Możemy się więc bez problemu ubrać na szybko. Nawet po ciemku.

  • Budowanie swojego stylu i poznawanie siebie. 

To raczej długotrwały proces, ale naprawdę wart zachodu.

Poznając swoją szafę i szukając swojego stylu, poznajesz również samą siebie. Odpowiadasz sobie na pytania – jakie ubrania nosisz, gdzie w nich chodzisz i jak się faktycznie w tym czujesz.

Często tak przyziemne analizy, jak chociażby zastanawianie się nad garderobą do pracy, mogą skłonić Cię do myślenia, że może jednak dress code tej korporacji Ci nie odpowiada? Albo przeciwnie – chciałabyś pracować w szpilkach i garsonce, a nie topie i legginsach jako instruktorka fitness.

Jak to mówią:

Dress for the job you want, not the job you have.

Czasem nawet tak małe porządki w głowie, potrafią wiele zmienić z naszym całym życiu :)

Minimalistyczna szafa – sierpień.

Poniżej moje sierpniowe zestawienie capsule wardrobe. Większość zdjęć znacie już z Instagrama, bo tam postanowiłam je kolekcjonować. Wszystkie posty z tego projektu oznaczane są tagiem #simplifexcapsule. 

capsule wardrobe po polsku
jeansy i paski

legginsy do jogi

minimalistyczna szafa

minimalistyczna szafa

Poniżej mój pierwszy raz z donutem i totalna klapa. Wydawało mi się, że produkt królujący na Instagramie i przewijający się wszędzie – od nadruków na koszulki po koła do pływania – musi być dobry. A był hmmm… mniej niż średni?

Nie wiem, czy to ja źle trafiłam? Polecacie jakieś miejsca, w których można zjeść donuty, które są nie tylko ładne ale i smaczne?

Albo chociaż przepis na jakieś domowe? :)

capsule wardrobe po polsku

simplook

Na Instagramie w ramach zagadki zapytałam Was ile lat ma koszulka widoczna na zdjęciu z Małą Mi. Niestety nikt nie był nawet blisko, bo koszulka ma lat 30. A najwięcej dawaliście jej bodajże 18 ;)

minimalistyczna szafa

Koszulka ze zdjęcia poniżej (widoczna najlepiej przy obżarstwie śniadaniowym) jest jej równolatką.  Tak gdyby komuś się wydawało, że zwierzęce printy i tasiemki na dekolcie to taki nowy, szałowy pomysł ;)

Ach no i duży plus za jakość – obie koszulki kupiła moja mama i przywiozła sobie jako pamiątkę z podróży ze Stanów. Jak widać – nadal dają radę. To takie tylko małe wprowadzenie do dyskusji, czy faktycznie rzeczy, których nie nosimy przez rok, nadają się już tylko i wyłącznie do kosza.

minimalistyczna szafa

 simplife szafa

Na koniec jeszcze moje ulubione zdjęcie z tego miesiąca.

Natalia Knopek

Wszystko jest w nim idealne ;) Pozostaje jeszcze tylko zmontować powstały przy okazji zdjęcia filmik – joga dla biegaczy. Mężczyzn obiecuje, że będzie niedługo, ale… kto go tam wie ;)

Pachnące saszetki do szafy DIY.

Czyli małe “zrób to sam” na koniec. Saszetki mają tę podstawową zaletę, że pachną dokładnie tak, jak chcemy i wyglądają również zgodnie z naszym upodobaniem. Poza tym są mega proste w wykonaniu, nie wymagają szycia, ani jakichkolwiek umiejętności manualnych.

Moje były totalnie z recyclingu, bo do ich wykonania użyłam… starej firanki. I suszu lawendowego, który i tak już miałam.

Zamiast firanki możemy użyć po prostu gazy, takiej wiecie, opatrunkowej. Też kosztuje grosze. Możliwe nawet, że po prostu macie ją w domu.

Wycinamy z materiału kwadraty o wielkości ok 20×20 cm. Na środek wsypujemy susz kwiatowy (taki jaki lubimy) i związujemy sznurkiem. Gotowe :)

Taką saszetkę możemy albo przywiązać do drążka w szafie, albo po prostu wrzucić do szuflady z bielizną, ręcznikami czy pościelą. Zapewnia naprawdę długotrwałą świeżość.

Zamiast suszu kwiatowego możemy również użyć pachnącej soli do kąpieli :)

pachnące saszetki do szafy diy

Mam nadzieję, że pomysł się przyda :)

Dajcie znać co sądzicie o takich wpisach. 
Swoją drogą – jak wyglądają Wasze szafy?
Małe i kompaktowe czy raczej obszerne garderoby?
Jeśli chcecie dołączyć do kapsułowej zabawy Instagramowej, tak po prostu dla samych siebie 
i dla większej świadomości – oznaczajcie zdjęcia tagiem #simplifexcapsule
albo oznaczajcie mnie na zdjęciu.
Bardzo, bardzo, bardzo chętnie wszystkie przejrzę :)

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close