Przypomniało mi się dziś, że pisząc poprzedni post o moich nawykach organizacyjnych, zapomniałam o jednej bardzo, bardzo ważnej zasadzie. Byłabym skłonna powiedzieć, że pominełam tę najważniejszą. Na początku miałam olać sprawę i podrzucić Wam to gdzieś przy okazji. Po chwili jednak powiedziałam sobie “hola, hola, Natalio, tak się nie robi! Mówisz innym, że nie można odkładać zadań na później, a sama chcesz dokładnie tak zrobić!”.

Dlatego piszę. Od razu, na bieżąco.

Bo skoro u mnie zasada 2 minut tak dużo zmieniła, to u Was może być podobnie.

Przechodząc od razu do konkretów, zasada 2 minut to temat zapewne oklepany, bo wyskakuje to tu to tam. Często jednak jest tak, że im bardziej coś jest oczywiste, pospolite i zwyczajne, tym częściej to olewamy. Poza tym sprawa jest tak prosta, że aż śmieszna, dlatego tak ciężko jest uwierzyć w jej działanie.

A uwierzcie mi, że działa! Dlatego właśnie apeluję: zasady 2 minut nie olewaj ;)

Cała filozofia zamyka się w tym, żeby zadania, które zajmą Ci maksymalnie 2 minuty, wykonywać od razu. Moim skromnym zdaniem to absolutna podstawa podstaw jeśli chodzi o produktywność, a przede wszystkim – czystą głowę.

Niestety często to właśnie te małe zadanka, a nie wielkie ambitne projekty zaprzątają nam głowę. Tak małe, że aż szkoda ich notować, dlatego wciąż martwimy się, by o nich nie zapomnieć. Przez to zamiast koncentrować się na poważnych rzeczach, w kółko myślimy o pierdołach. Albo najzupełniej w świecie o nich zapominamy i wtedy czasem jest problem.

U mnie zwykle te małe rzeczy powodowały 2 zjawiska:

  • nagle przypominałam sobie o tych wszystkich mikro sprawunkach przed snem i zamiast się zrelaksować, wkurzałam się na samą siebie, że znowu zapomniałam tego zrobić, a przecież to chwila moment i byłoby z głowy;
  • wiele z tych małostek notowałam, ale zamiast je potem jedna po drugiej wykonać, po prostu zostawiałam je na wieki wieków jako listę zadań. I to taką, którą potem przerzucałam na kolejny dzień i na kolejny. Lista rosła jak kula śnieżna i jak tylko patrzyłam w kalendarz miałam wrażenie, że przede mną jakaś góra zadań nie do przebycia. Dlatego postanawiałam przerzucić wszystko na kolejne jutro. I tak w nieskończoność. Tymczasem biorąc pod uwagę fakt, że wszystko to były takie “dwuminutówki”, zapewne wystarczyłaby mi z godzinka, żeby ze wszystkim spokojnie się uporać.

Odkąd zaczęłam na bieżąco ogarniać te drobnostki, moja organizacja czasu zdecydowanie się polepszyła.

Dodatkowe zalety zasady 2 minut.

  • znacznie obniża się nasz poziom stresu – bo najzwyczajniej w świecie mamy mniej na głowie;
  • podnosi się nasz poziom zadowolenia – zrealizowanie punkt po punkcie kilku małych zadanek daje satysfakcję i kopa do dalszego działania;

Dlatego szczerze zachęcam – zanim po raz kolejny postanowisz odłożyć coś na później, zastanów się, czy przypadkiem nie uda Ci się tego zrobić od razu. I najzwyczajniej w świecie mieć z głowy.

Na pewno są maile, które wymagają tylko krótkiej odpowiedzi. Albo telefony, które możesz wykonać błyskawicznie. Albo małe porządki na biurku czy w torebce, które również mogą wiele ułatwić.

Zasada 2 minut – skąd się to wzięło.

Zauważyłam, że do wielu z Was o wiele lepiej trafiają informacje, które są w jakiś tam sposób potwierdzone naukowo. Albo takie, za którymi stoi jakieś większe nazwisko niż moje.

Dlatego też – jeśli moje argumenty nie wystarczą, odsyłam do książki Davida Allena “Getting Things Done  czyli sztuka bezstresowej efektywności”, tam wszystko jest dokładnie opisane. Jak głosi sam autor:

“Jeśli czynność, jaką należy wykonać, nie zajmie Ci więcej niż 2 minuty, powinieneś to natychmiast wykonać.”

Co prawda ja zasady 2 minut nie zaadoptowałam stamtąd, natknęłam się na nią gdzieś wcześniej. Ale jako że nie pamiętam gdzie, to podaję to właśnie źródło.

 Zasada 2 minut w praktyce.

Wykorzystanie zasady 2 minut w życiu codziennym jest proste jak rogalik (tak zawsze mówił mój nauczyciel od informatyki. i do tej pory nie rozumiem co miał na myśli. żart informatyczne są jednak poza moim zasięgiem.). Co można zrobić:

  • myj naczynia od razu po jedzeniu – i tak prędzej czy później będzie trzeba to zrobić, a mycie na bieżąco, znacznie skraca te proces, ratując nas chociażby przed zaschniętym brudem.
  • odpisuj na maile i smsy zaraz po przeczytaniu – skoro już i tak je odebrałeś i straciłeś czas na ich odczytanie i przeanalizowanie, najlepiej od razu odpisać i mieć to z głowy. Zamiast cały czas o tym myśleć, raz jeszcze się logować, itd.
  • wykonaj potrzebne, szybkie telefony – to była moja najgorsza bolączka, bo nienawidzę rozmawiać przez telefon! Pół dnia potrafiłam chodzić z kąta w kąt i zastanawiać się: „Zadzwonić, czy nie zadzwonić?”, „Teraz? Nieeee, może później…” i cały czas niepotrzebnie o tym myślałam. Nic się na tym polu nie zmieniło, nadal telefonować nie lubię, ale… po prostu to robię. Bo wiem, że i tak mnie to nie ominie i lepiej mieć to z głowy.
  • wynoś śmieci na bieżąco, najlepiej przy okazji wyjścia na zakupy czy na spacer.
  • odgruzuj biurko po skończonej pracy.
  • zrób zalegający przelew bankowy.
  • sprzątaj codziennie pulpit – ja na przykład podczas pracy często zapisuję bieżące sprawy na pulpicie, wiele z nich nie jest mi już potem potrzebna, dlatego wieczorem wrzucam je do kosza albo do odpowiednich folderów.
  • odkładaj rzeczy na miejsce – często zajmie to nawet kilka sekund, a pokój pozostanie czysty. Tymczasem kilka przedmiotów zalegających w nieodpowiednim miejscu id razu tworzy wizualny bałagan.

Zasada 2 minut w budowaniu nawyku.

Tę zasadę można również wykorzystać do budowania dobrego nawyku. Czasem ciężko jest wygospodarować sobie czas na wprowadzenie jakiejś zmiany, a 2 minuty to przecież takie nic. Nawet nie zauważysz, kiedy wejdzie Ci to w krew i systematycznie zaczniesz wydłużać czas.

  • Codzienne czytanie – postanów sobie, że będziesz na początku czytał 2 strony przed zaśnięciem.
  • Zdrowe odżywianie – postanów, że codziennie zjesz jakiś owoc lub warzywo. Na pewno dasz radę to zrobić. Z czasem zwiększaj liczbę zdrowych przekąsek.
  • Więcej ruchu – zacznij od krótkiego, codziennego spaceru. Albo od zrobienia kilku przysiadów.

Na koniec złota myśl przypisywana Lordowi Chesterfieldowi:

“Zadbaj o minuty, a godziny same się o siebie zatroszczą.”

Jeśli znasz i stosujesz zasadę 2 minut – podziel się koniecznie w komentarzu spostrzeżeniami i rezultatami.
A jeśli nie – spróbuj i… ciesz się efektami :)

 

Szkoła Jogi online
w Twoim domu

Chcę poczytać więcej >>>

Co otrzymasz?

  • Wysoką jakość domowej praktyki jogi w każdym wymiarze.
  • Dostęp do unikalnych materiałów niedostępnych nigdzie indziej w sieci.
  • Kameralną atmosferę w obliczu wzajemnego wsparcia wyjątkowej społeczności

Dołącz do nas >>>

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close