“Zupełnie bezczynny człowiek nie dojdzie nigdzie. Człowiek wiecznie zajęty zajdzie niewiele dalej.”- Sir Heneage Ogilvie

Coraz częściej mówimy o tym, że brakuje nam czasu. Żyjemy w chaosie i ciągłym pędzie. W praktyce okazuje się jednak, że główny problem to nie brak czasu, a zapętlenie się w złe nawyki.

Co oznacza bycie zajętym?

Kalendarz wypchany po brzegi, jedno ważne spotkanie po drugim, szereg prac domowych niecierpiących zwłoki, milion wiadomości i telefonów, na które trzeba odpowiedzieć,

Tak nam się wydaje.

A może bycie wiecznie zajętym, to tak naprawdę nieumiejętność znalezienia priorytetów w życiu, brak zdolności do gospodarowania czasem i ogólne rozdrobnienie?

Ostatnio zbyt często “bycie zajętym” utożsamiane jest z pracowitością i efektywnością. Tak naprawdę dla wielu osób “zajętość” stała się to celem samym w sobie. Społeczeństwo zwykle chwali osoby, które “ciągle coś robią” i są “pracowite jak pszczółka”. W końcu to synonim produktywności, prawda?

No właśnie nie, nieprawda.

Dziś kolejny krok Maratonu Minimalisty. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy i nie wiesz o co chodzi – patrzymy tutaj :)

Za wszelką cenę chcemy być zajętymi. Bo bycie zajętym, to bycie kimś ważnym. To śmieszne i brzmi trochę jak fragment “Małego Księcia”.

Czwarta planeta należała do Bankiera, który w chwili przybycia Małego Księcia tak był zajęty, że nawet nie podniósł głowy.

– Dzień dobry – powiedział Mały Książę. – Pański papieros zgasł.

– Trzy plus dwa równa się pięć. Pięć plus siedem – dwanaście. Dwanaście i trzy – piętnaście. Dzień dobry. Piętnaście i siedem – dwadzieścia dwa. Dwadzieścia dwa i sześć – dwadzieścia osiem. Nie mam czasu zapalić. Dwadzieścia sześć i pięć – trzydzieści jeden. Och! To razem daje pięćset jeden milionów sześćset dwadzieścia dwa tysiące siedemset trzydzieści jeden.

– Pięćset jeden milionów czego?

– Co? Jeszcze tu jesteś? Pięćset jeden milionów… Sam już nie wiem, czego… Tak ciężko pracowałem! Jestem człowiekiem poważnym, tak, nie robię niedorzeczności, nie bawię się głupstwami. Dwa i pięć…

Co zrobić aby mieć więcej czasu i przestać być “ciągle zajętym”?

1. Bądź produktywny/a, a nie tylko “zajęty/a”.

Produktywność i “zajętość” to dwie zupełnie różne rzeczy.

Możesz być zajęty/a robiąc najróżniejsze pierdoły: przeglądając Facebooka, czytając Pudelka, wylegując się do południa.

Produktywność polega na robieniu tego, co do nas należy i co jest naszym celem, w możliwie najszybszy sposób. Co wcale nie znaczy, że byle jak. Tak naprawdę jest to proces wymagający organizacji i samodyscypliny. Robimy jedno, kończymy, sprawdzamy. Zabieramy się za kolejne. Kończymy. Działamy sprawnie. Dzięki temu mamy wolne wieczory, weekendy, często nawet popołudnia.

Szanuj swój czas i najzwyczajniej w świecie przestań go marnować i zapychać głupotami.

2. Używaj kalendarza.

Jeżeli naprawdę jesteś przytłoczony/a pracą, warto posłużyć się kalendarzem lub planerem.

Produktywność polega w dużej mierze na umiejętności zarządzania swoim czasem. Zapisując to, co jest do zrobienia masz pewność, że o niczym nie zapomnisz. Jednocześnie masz możliwość wyznaczenia swoich priorytetów.

3. Wyznacz priorytety.

Wszyscy mamy niezliczone ilości obowiązków. Teoretycznie. W praktyce jednak okazuje się, że po pierwsze, nie wszystko trzeba robić. Po drugie, niektóre rzeczy wcale nie przybliżają nas do celu.

Musimy nauczyć się prowadzić selekcję obowiązków i docierających do nas informacji.

Każdego dnia wyznacz sobie 3 priorytety, które muszą być wykonane. Dodaj rzeczy, które trzeba zrobić “jak wystarczy czasu”. Jak skończysz, możesz zająć się całą resztą.

Gdy mamy ściśle określone priorytety, jesteśmy w stanie szybko selekcjonować możliwości i obowiązki tak, żeby odrzucić te niepotrzebne i skupić się na tym, co ważne.

4. Znajdź czas na odpoczynek.

Klucz do każdego sukcesu. Tolkien pisał że:

Im więcej odpoczywasz, tym dłużej żyjesz.

I wiele się nie mylił.

Twoje ciało i umysł potrzebują odpoczynku. Wszystko w naszym życiu opiera się na balansie. Jest czas na pracę i na odpoczynek. Na bycie samemu i przebywanie w towarzystwie.

5. Ogranicz swój czas.

Nie raz już zauważyłam, że im bardziej ograniczam swój czas, tym bardziej czuję się skupiona i twórcza. Jednocześnie mniej czasu marnuję na drugorzędne zadania. Jeśli możesz sobie pozwolić na spędzenie tylko godziny nad konkretnym zadaniem, to spędzaj nad nim właśnie tyle. Skup się, daj z siebie wszystko co możliwe i… idź dalej, nawet jeśli nie jest idealnie.

6. Pracuj w fazach.

90 minut pracy i 20 minut odpoczynku – taki tryb pracy pozwoli nam się lepiej skupić i – wbrew pozorom – zwiększa naszą energię.

Co można zrobić w międzyczasie?

  • Idź na spacer
  • Zdrzemnij się
  • Zrób kilka ćwiczeń rozciągających
  • Przegryź coś

Krótka przerwa w trakcie dnia sprawi, że poczujesz się lepiej i – często – znajdziesz inne rozwiązanie problemu, nad którym obecnie pracujesz.

7. Przestań  zwlekać.

Jeśli masz coś zrobić, to po prostu zrób to i nie przeciągaj w nieskończoność.

Jest cała masa osób, które lubią opowiadać o tym jak ciężko są zajęci i że na pewno się nie wyrobią… jednocześnie nie robiąc nic w tym kierunku.

Odkładanie nie ma sensu. Wisząca nad nami wizja pracy i tak nie pozwoli nam w pełni się odprężyć.

Uwierz mi, poczujesz się milion razy lepiej, jak tylko wykreślisz tę rzecz ze swojej listy zadań.

8. Nagradzaj się.

Często w całym tym zabieganiu nie mamy nawet czasu by nacieszyć się efektami. Albo by nagrodzić samych siebie za sukces.

Zmień to – jeśli coś Ci się uda, świętuj. Spotkaj się z przyjaciółmi, ugotuj coś dobrego, wyjedź na dłuższą lub którszą wycieczkę.

Nie przeskakuj bezmyślnie od jednego projektu do drugiego.


Wszystkie pozostałe kroki Maratonu Minimalisty znajdziesz tutaj :)

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close