Hans Seyle, powiedział kiedyś: „Akceptacji pragniemy tak bardzo, jak nienawidzimy potępienia.”. Inny znany psycholog, B. F. Skinner, udowodnił eksperymentalnie, że zwierzę, nagradzane za dobre zachowanie uczy się o wiele szybciej, niż to karane.

Późniejsze badania wykazały, że zasada ta, dotyczy również ludzi.

Bo wiesz, krytykując innych, wcale nie powodujemy tego, że się zmienią. Zwykle jedyne co udaje nam się osiągnąć, to trwała uraza.

Dziś kolejny krok Maratonu Minimalisty. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy i nie wiesz o co chodzi – patrzymy tutaj :)

Obadaniu Skinnera możemy poczytać sobie nieco więcej. Niemniej jednak cały schemat działania jest prosty. Krytyka powoduje urazę i niechęć oraz potrafi zdemotywować każdego, zarówno pracowników jak i członków rodziny czy przyjaciół. I przede wszystkim: krytyka nie zmieni tego, co już się stało.

Osoba odpowiedzialna za porażkę, zwykle szuka winy w kimś innym. Pod tym względem praktycznie wszyscy jesteśmy tacy sami. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że:

“krytyka, podobnie jak oswojone gołębie, zawsze wraca do domu.”

 W związku z czym, ludzie których skrytykujemy, chcąc się wybielić, choćby przed sobą, obwinią nas. Albo powiedzą przynajmniej: „Nie wiem, jak mógłbym postąpić inaczej, niż to zrobiłem.”

Dale Carnegie w swojej książce, analizuje profil Abrahama Lincolna, skupiając się zwłaszcza na jego kontaktach z ludźmi. Prezydent miał to do siebie, że robił wszystko, by nie krytykować innych.

Dobrym przykładem może być tu przebieg wojny domowej, podczas której ciągle stawiał innego generała na czele armii. I każdy z nich po kolei popełniał straszliwe błędy. Podczas gdy obserwujący ich potyczki naród, zwyczajnie i po ludzku, łapał się na głowę i krytykował, Lincolnowi „bez złości do żadnego i z wyrozumiałością dla wszystkich” udawało się zachować spokój.

Cały czas z upodobaniem powtarzał:

„Nie sądź, byś nie był sądzonym.”

Nawet wtedy, gdy jego własna żona ostro potępiała ludzi Południa, Lincoln niezmiennie odpowiadał:

Nie mów tak, w podobnych okolicznościach my bylibyśmy tacy sami.”

I wcale nie oznacza to, że Lincoln żył sobie w swoje różowej bańce mydlanej i najzwyczajniej w świecie nie miał kogo i czego krytykować. Bo miał i to aż nadto.

Chociażby bitwa o Gettysburg, która toczyła się przez pierwsze trzy dni lipca 1863 roku.

W nocy z 4 na 5 lipca, generał armii przeciwnej zaczął wycofywać się na południe. Rozpętała się ogromna ulewa. W pewnym momencie dowódca dotarł nad brzeg Potomaku. Okazało się, że rzeka tak wezbrała, że nie dało się jej przekroczyć.

Generał nie miał wtedy odwrotu. Wpadł w pułapkę zupełnie bez wyjścia. Lincoln wiedział o tym, dlatego też rozkazał generałowi Meade’owi natychmiast zaatakować południowców, bez zwoływania rady wojennej.

A co zrobił generał Meade?

Postąpił zupełnie odwrotnie. Zwołał radę wojenną, sprzeciwiając się tym samym rozkazowi. Odwlekał atak z dnia na dzień. Telegraficznie przekazywał rozmaite wyjaśnienia, aż wreszcie odmówił wykonania rozkazu. W końcu przyszedł dzień w którym wody w rzece opadły i armia wroga przeprawiła się przez Potomac.

Lincoln był wściekły. W sumie kto by nie był.

Gorzko rozczarowany napisał list do Meade. W tym okresie Lincoln był skrajnie powściągliwy w wyrażaniu swych opinii na piśmie, list ten był więc szczytem nagany:

“Mój Drogi Generale!
Nie sądzę, aby zdawał Pan sobie sprawę z ogromu nieszczęścia, jaki spowodowała ucieczka Lee. Był on w zasięgu naszej ręki, a schwytanie go, wobec naszych ostatnich sukcesów, oznaczałoby koniec wojny. Teraz jednak wojna będzie się ciągnąć w nieskończoność. Jeśli nie był Pan pewien skuteczności ataku na Lee w ubiegły poniedziałek, jak dokona Pan tego teraz, gdy udając się na południe od rzeki weźmie Pan ze sobą najwyżej dwie trzecie sił, którymi dysponował Pan wówczas? Byłoby nierozsądnym oczekiwać, i wcale tego nie oczekuję, że zdziała Pan teraz wiele. Stracił Pan życiową szansę i jest mi z tego powodu bardzo przykro.”

Jak sądzisz, co zrobił Meade po przeczytaniu tego listu?

Nic. Bo go nie otrzymał. Lincoln nigdy go nie wysłał. List został odnaleziony w papierach już po jego śmierci.

Dlaczego?

Mozliwe że po jego przeczytaniu po prostu pomyślał sobie:

„Chwileczkę! Może nie powinienem działać pospiesznie. Łatwo mi siedzieć w zaciszu Białego Domu i wydawać Meade’owi rozkaz do ataku. Gdybym jednak był pod Gettysburgiem i widział tyle krwi co Meade w ciągu ubiegłego tygodnia, gdybym na własne uszy usłyszał krzyki i jęki umierających i rannych, może też nie byłbym tak skory do ataku. Gdybym miał temperament Meade’a, może postąpiłbym tak jak on. Tak czy owak, teraz to musztarda po obiedzie. Jeśli wyślę ten list, ulżę tylko sobie i spowoduję, że Meade zacznie szukać usprawiedliwienia. To z kolei sprawi, że zacznie mnie obwiniać. Wywoła to jego sprzeciw, osłabi jego przydatność jako dowódcy, a może nawet doprowadzi go do rezygnacji ze służby w armii.”

Prezydent wiedział z doświadczenia, że krytyka i wyrzuty niemal zawsze prowadzą donikąd.

Znana jest anegdota o tym, że Teodor Roosevelt, kiedy jako prezydent miał do rozwiązania trudny problem, zwykł siadać w fotelu i spoglądając na duży portret Lincolna, który wisiał nad jego biurkiem w Białym Domu, zadawać sobie pytanie: „Co zrobiłby Lincoln na moim miejscu? Jak on rozwiązałby ten problem?”


 W naszym zwykłym codziennym życiu, też często przeżywamy sytuacje w których wiemy lepiej. I bardzo chcielibyśmy kogoś zmienić, ulepszyć albo chociażby poinstruować.

Świetnie! Zmiany i ulepszenia są potrzebne, jednak zacznij od siebie. Teoretycznie z czysto egoistycznego punktu widzenia, ulepszanie siebie jest o wiele lepsze, niż instruowanie innych. Jak to Konfucjusz mądrze przestrzegał:

 „Nie narzekaj na śnieg na dachu twojego sąsiada, kiedy twoje własne schody nie są czyste”

Nawet jeśli jesteśmy zupełnie pewni, że mamy rację, nasza krytyka może sprawić, że ta osoba będzie o tym pamiętać przez dziesiątki lat. Musimy pamiętać o tym, że w przypadku osobistej krytyki, ze stworzeń logicznie myślących, zmieniamy się w istoty powodowane emocjami, pełne uprzedzeń i dumy wynikającej z próżności.

Benjamin Franklin, jako sekret swojego sukcesu powtarzał zdanie:

„Nie powiem źle o nikim, a będę mówił wszystko dobre, co wiem o każdym”

Bo wiesz, krytykować, potępiać i narzekać to każdy głupi potrafi. Ale żeby zrozumieć i darować – potrzeba charakteru, samokontroli i myślenia zdroworozsądkowego.

Zamiast więc potępiać ludzi, próbuj ich zrozumieć. Zamiast krytykować, zastanów się po co to robią. Możliwe, ze Ty na ich miejscu robił/robiłabyś to samo.

Jak powiedział dr Johnson:

„Sam Bóg, proszę pana, nie każe sądzić człowieka aż do końca jego dni.”

Dlaczego więc ja lub Ty mielibyśmy to robić?

Wiedza o życiu i sposobie działania Lincolna zaczerpnięta z książki – Dale Carnegie “Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”

jak przestać krytykować

Powyższa tapeta na pulpit do ściągnięcia TUTAJ.


Wszystkie pozostałe kroki Maratonu Minimalisty znajdziesz tutaj :)

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close