Taka sytuacja dopada każdego. I nie ważne jak bardzo zorganizowane byłoby Twoja życie, trafi Ci się tydzień lub nawet kilka tygodni, kiedy dosłownie nie wiesz w co ręce włożyć.

Mam dużo na głowie, bo sesja, bo jakieś złowrogie dedlajny, bo niespodziewana wizyta kogoś tam, bo muszę być w kilku miejscach na raz, bo wszystko jest na wczoraj.

To jeszcze nie koniec świata. Dzisiaj pokażę Wam jak nie spanikować i poradzić sobie w takiej chwili, nie umierając jednocześnie z głodu i wycieńczenia. A nawet podstawię pod nos praktyczny planer ;)

W okresie nawału roboty zwykle robimy 1 z 2 rzeczy:

  • rzucamy się w wir pracy, zapominając o jedzeniu, spaniu i oddychaniu, w konsekwencji nasza efektywność po kilku dniach spada prawie do zera,
  • panikujemy, bo nie wiemy od czego zacząć, chowamy się pod kołdrę, robimy nic i jęczymy że “znowu w życiu mi nie wyszło”.

Do mnie taki moment przyszedł właśnie teraz i zarówno ten jak i następny tydzień mam tak naszpikowany wydarzeniami i rzeczami do zrobienia, że nie ma gdzie wcisnąć szpilki. Zdarza się. Nie wszystko zawsze możemy zaplanować, czasem zbyt wiele (wbrew pozorom dobrego) spotyka nas na raz.

Przy tej właśnie okazji przypomniałam sobie o planerze, z którego korzystałam na 2 ostatnie, najbardziej napięte tygodnie przed ślubem. Okazuje się być przydatnym nie tylko przed weselem ;)

Mam dużo na głowie – jak sobie pomóc?

1. Wypisz wszystko to, co masz do zrobienia.

Najlepiej dziel to od razu na bloki: praca, szkoła, treningi, blog, dzieci, dom… nie wiem jakie jeszcze segmenty Cię dotyczą. Możesz wypisywać to sobie po prostu w tabeli, byle jak na kartce.

2. Wyeliminuj to, co jest niekonieczne. 

Wszystko to, co możesz zrobić później, albo w ogóle – wylatuje z listy.

3. Zapisz sobie każde zadanie na osobnej, samoprzylepnej kartce.

Możemy użyć takich gotowych paseczków, albo po prostu pociąć na mniejsze “żółte karteczki” przylepne, które chyba każdy ma w domu.

Jeśli mamy taką możliwość – zadania z każdego bloku zapisujemy na innym kolorze karteczek.

Mam dużo na głowie – najważniejszy jest plan!

Dobra, teraz jak już wiemy co nas czeka, drukujemy sobie poniższą tabelkę na zwykłej kartce A4 i wyklejamy ją naszymi karteczkami, zgodnie z planem na kolejne dni.

mam za dużo na głowie

Tabelka w formacie pdf gotowym do druku, do ściągnięcia tutaj

Jaka jest zaleta tych karteczek i czemu warto ich używać?

Ja najlepiej przekonałam się o tym właśnie w ciągu 2 ostatnich tygodni poprzedzających ślub – są rzeczy, na które nie mamy wpływu. Terminy odbioru się zmieniają, realizacja projektów przesuwa się w czasie. Czasem bywa również tak, że z czymś albo się nie wyrobimy… albo zrobimy to za szybko. Ważnym faktorem bywają również czynniki pogodowe i tak na przykład planując jogową sesję zdjęciową na bloga – wiem, że muszę poczekać na słoneczny dzień, żeby jakość zdjęć była jak najlepsza.

Dzięki karteczkom nie musimy już skreślać masy rzeczy w kalendarzu i przepisywać ich na inny dzień – wystarczy mała, estetyczna karteczkowa rotacja.

Poza tym podczas planowania takich tygodni nie zawsze muszę trzymać się ściśle godzin, wystarczy mi, żeby dane zadanie było wykonane w tym dniu.

Banalne prawda?

Niby tak, ale wiem że wiele osób nie zapisuje sobie tego, co ma do zrobienia i połowa rzeczy zostanie zapomniana, pominięta albo nie zrobiona.

Rozpisując to wszystko dokładnie planujemy z głową: tego co jest na poniedziałek, nie robimy w środę, bo ważniejsze są nasze powinności na czwartek i piątek.

Robimy wszystko po kolei i nie panikujemy :)

mam dużo na głowie

Mam dużo na głowie – co jeszcze może okazać się przydatne?

1. Odstaw Facebooka i inne portale społecznościowe.

Świat nie umrze bez Twoich świeżych zdjęć i ciekawych linków, które zwykle udostępniasz. Tobie też nic się nie stanie, jeśli nie poznasz najnowszych plotek z życia przyjaciół i znajomych.

Na portalach społecznościowych traci się OGROMNĄ ilość czasu, z czego nawet nie zdajesz sobie sprawy!

2. Wstań wcześnie.

Nie później niż 7-8. Organizm ma to do siebie że zawsze ok 13-15 przeżywa spadek formy i koncentracji. Dobrze jest mieć już dużo zrobione do tego czasu.

3. Nie siedź przesadnie długo w nocy. 

Umysł tez potrzebuje odpoczynku. Najlepiej restartuje się podczas snu, zadbaj więc o to by pomimo nawału obowiązków spać przynajmniej 6-7 godzin.

4. Znajdź chwilę dla siebie. 

Chociażby przed samym snem. Weź kąpiel, zjedz coś dobrego, poczytaj książkę (niezwiązaną z pracą), obejrzyj film. Generalnie mówiąc – zrób coś, co pozwoli Twojemu umysłowi zrelaksować się przed snem i zapomnieć o całym tym nawale obowiązków.

5. Dbaj o to, co jesz.

Nie zapychaj się nic niewartym jedzeniem. Jeśli nie masz czasu na gotowanie, możesz np. jednego dnia ugotować więcej, by drugiego mieć obiad z głowy. Staraj się, by posiłki były lekkie. Ociężały żołądek to również ociężały umysł. W przerwach przegryzaj owoce. Możesz również wspomagać się gorzką czekoladą, oczywiście w rozsądnych ilościach.

Jedz dużo warzyw, ich ilość jest wręcz nieograniczona.

Nie pij zbyt wielu słodkich napoi i energetyków, bo po chwilowym “cukrowym” kopie energii nagle opadniesz z sił. I będzie jeszcze gorzej.

6. Skup się. 

Na ten temat powstał cały osobny wpis. Warto poświęcić tych kilka minut, by mu się przyjrzeć i zobaczyć, co warto wyeliminować, a co wprowadzić, by zrobić zdecydowanie więcej, mniejszym kosztem.

7. Ustal priorytety.

Wybierz rzeczy, które naprawdę musisz zrobić. Wyodrębnij te, które proszą się o to w pierwszej kolejności. Rezygnuj z tego, co nie jest konieczne. Albo przynajmniej przeorganizuj to sobie na kolejne tygodnie.

Często na liście konieczności zapisujemy rzeczy, które wcale nie są niezbędne – lądują tam tylko i wyłącznie z uwagi na nasz przerost ambicji, pamiętaj o tym!

Koniecznie przejrzyj swoją listę zadań raz jeszcze.

8. Jeśli to możliwe – proś o pomoc.

Tu naprawdę nie ma się czego wstydzić, delegowanie zadań to jedna z najważniejszych, życiowych umiejętności. Są rzeczy, których nie musisz robić osobiście – ktoś może wyręczyć Cię w robieniu obiadu, sprzątaniu łazienki czy drukowaniu sprawozdań. Pod warunkiem, że sam nie ma nawału roboty ;)

9. Sprzątaj po sobie.

W okresie nawału obowiązków bardzo łatwo jest doprowadzić swoje mieszkanie do ruiny. Nikt nie każe Ci akurat dzisiaj myć okien i podłóg, ale po prostu staraj się odkładać wszystko na miejsce i sprzątać na bieżąco. Unikniesz dzięki temu sytuacji, w której wszystkie ubrania będą leżały skołtunione na podłodze, w kuchni nie będzie nawet czystej łyżeczki, a cała podłoga w pokoju pokryta zostanie grubą warstwa podręczników, zeszytów, notatek i wydruków.

mam dużo na głowie

A teraz kto musi, wraca do pracy :)

Powodzenia!

Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj:

I dołącz do naszej Tajnej Grupy na Facebooku

Albo zapisz się do darmowego newslettera, aby otrzymywać dodatkowe materiały i treści.

 

 

No more articles
Close