“Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.” – Mark Twain
Strach sprawia, że rezygnujemy. W życiu, pracy, szkole, praktycznie wszędzie. Nie zmieniamy, nie poznajemy, nie działamy, nie rozwijamy się. Nawet jeśli wcale nie jest aż tak fajnie, to przynajmniej jest wygodnie. Wszystko jest znajome i bezpieczne. Przeżywamy dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, jeden podobny do drugiego. I tak upływają lata.
Zmiany? Jasne, ale od jutra.
Tylko to jutro nigdy nie nadchodzi.
A szkoda. Bo warto! Jest cała masa rzeczy do poznania, zobaczenia, spróbowania, nauczenia się. Trzeba tylko odważyć się, by zaryzykować.
A co jeśli się nie uda? Nic, trudno. Wstajemy, próbujemy kolejny raz i nadal szukamy. Aż do skutku. Najważniejsze jest, żeby się nie poddać, nigdy. I próbować, zmieniać, marzyć, działać! I przede wszystkim przestać się bać.
Bo wiecie, można się bać dużych wysokości, małych pomieszczeń, krwi czy pająków… ale na pewno nie życia!
Dziś kolejny krok Maratonu Minimalisty. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy i nie wiesz o co chodzi – patrzymy tutaj :)
Dlaczego boimy się tego, co nieznane?
Nowe sytuacje pojawiają się w naszym życiu zwykle w 2 przypadkach:
- gdy chcemy pokonać swoje słabości, pozbyć się starych nawyków i osiągnąć zamierzony cel;
- gdy chcemy wprowadzić w swoim życiu poważne zmiany, wymagające opuszczenia naszej strefy komfortu;
I tak jak w tym pierwszym przypadku, determinacja i chęć osiągnięcia celu, potrafi zagłuszyć nasz strach na tyle, że o nim zapominany, tak w tym drugim bywa różnie. Wprowadzanie zmian w życiu jest trudne. Opuszczenie znanej drogi, a raczej znanych kolein i wkroczenie na ciemną ścieżkę, której końca nie widać i która nie wiadomo dokładnie dokąd prowadzi, jest o wiele trudniejsze, niż skok ze spadochronu czy bungee. Ale satysfakcja wynikająca z wprowadzonej zmiany, jest proporcjonalnie większa.
Lęk przed przyszłością i przed tym co mogłoby się stać, może nas zupełnie sparaliżować, sprawiając tym samym, że utkniemy w martwym punkcie. Zastygniemy pośród sytuacji i rzeczy, które nam nie odpowiadają, jednak nie będziemy mieli odwagi, aby cokolwiek zmienić. Stąd właśnie biorą się toksyczne związki, w których tkwi się z obawy przed postawieniem samodzielnego kroku na przód. Albo praca w miejscu którego nienawidzimy i w którym się marnujemy, jednak na zmianę brak nam odwagi.
To nie jest też do końca tak, że boimy się “nieznanego” samego w sobie. Nie. My boimy się tego, co złego EWENTUALNIE może nam przynieść. I całe to wyimaginowane zło nie jest nawet bólem fizycznym, ale bólem straty lub, nie daj Zeusie, zmiany. Żyjemy sobie komfortowo w naszych kokonikach, które sami sobie utkaliśmy z doświadczeń, wspomnień, ludzi, miejsc i rzeczy które znamy. Jest cieplutko i bezpiecznie. I choć nie jest to szczyt naszych marzeń, być może nawet jest gorzej niż średnio, ale przynajmniej nic nas nie zaskakuje. A sama myśl o wyściubieniu nosa poza kokon, przyprawia nas o dreszcze.
Jak przestać się bać przyszłości?
Przede wszystkim musimy stanąć oko w oko z faktem, że każdy rozwój rodzi się ze zmiany. Stagnacja jeszcze nigdy nikomu nie przyniosła niczego nowego.
Krótko mówiąc – aby coś osiągnąć, musimy przestać obawiać się zmian.
Poniżej kilka pomysłów na to, jak ugryźć ten problem:
Spróbuj czegoś zupełnie nowego.
Na początek niech to będą małe rzeczy, takie które Cię nie przerażą. Nie musisz od razu sprzedawać całego swojego majątku i wyruszać do Australii. Możesz chociażby nauczyć się korzystać z roweru zamiast samochodu. Albo wyrobić sobie nawyk przygotowywania sobie pudełka ze zdrowym drugim śniadaniem, zamiast zapychania się drożdżówkami kupowanymi w piekarni na rogu. Albo też zacząć się rozglądać się za nową pracą, analizując dokładnie swoje potrzeby i dążenia.
To małe, zupełnie nieprzerażające rzeczy, od których na pewno nie spotka Cię żadna krzywda.
Pamiętaj, każda zmiana, nawet maleńka, przyciąga następne.
Dostrzegaj korzyści i możliwości płynące ze zmiany.
Może się okazać, że zmiana będzie wymagała opuszczenia Twojej strefy komfortu. Może też być tak, że pociąga za sobą utratę kogoś lub czegoś. Jednak przynosi zdecydowanie więcej – coś nowego i niesamowitego, coś co pozwala Ci poznać nowych ludzi i zdobyć kolejne doświadczenia i umiejętności. Traktuj możliwości zmiany jako kolejne otwarte drzwi do lepszego życia.
Nie bój się upadku. I nie traktuj go jak porażki.
To oczywiste, że gdy robisz coś nowego, możesz się mylić, potknąć albo totalnie wywrócić. Nie traktuj tego jak porażki, bo jest zupełnie odwrotnie – tak naprawdę każda próba i każdy upadek to jedyny sposób nauki. Nigdy nie nauczysz się niczego patrząc jedynie na innych. Upadek jest drogą do sukcesu. I to TWOJĄ własną.
Zastanów się nad tym: co najgorszego może się stać?
Na pierwszy rzut oka wyjście ze swojego kokonika i pozostawienie całej tej bezpiecznej otoczki za sobą, może być przerażające. Ale zastanów się: co takiego okropnego może się stać? Często okazujes się, że nawet ten najczarniejszy z możliwych scenariuszy nie jest aż taki zły!
Nie przywiązuj się do ludzi i rzeczy, które nie są tego warte.
Nasz fizyczny i psychiczny bagaż czasem nie jest wart tego, aby go ze sobą wszędzie nosić. Wszystko do czego się przywiązujemy ma swoje dobre i złe strony. My jednak widzimy tylko te pochlebne, dlatego tak ciężko jest nam się z tym rozstać.
Właśnie dlatego często gromadzimy w naszych domach zbyt wiele rzeczy, pozbawiając się jednocześnie dużej części naszej życiowej powierzchni, a także znacząco zmniejszając naszą mobilność. Zapominamy o tym, że pozbycie się części z nich, wprowadzi do naszego życia nowe światło i powiew świeżego powietrza.
Podobnie bywa z ludźmi. Tkwimy w związkach, w których nie czujemy się do końca szczęśliwi tylko dlatego, że nie chcemy wypływać na nieznane wody. A tutaj przynajmniej dobrze wiemy, czego się spodziewać.
Ciesz się z nieznanego.
Często gdy ma nas spotkać coś innego niż zwykle, gdy nasze życie ma się wymknąć poza znane i bezpieczne tory, zakładamy z góry, że może się wydarzyć coś złego. Zamiast tego, od każdej zmiany oczekuj czegoś dobrego, świeżego i motywującego.
Nieznajomość przyszłości, to wcale nie brak życiowej stabilizacji, to raczej wolność, możliwość kreowania i brak ograniczeń. Możesz poszukiwać nowej ścieżki, nowej, lepszej wersji siebie, nowego celu. To radość, a nie problem.
Przestań się bać i daj się ponieść wydarzeniom.
Bo wiecie, ja w swoim życiu kilkukrotnie podejmowałam decyzje wywracające wszystko do góry nogami. Przerywałam studia, zmieniałam uczelnie. Wprowadzałam się i wyprowadzałam. Zmieniałam miasta zamieszkania i kraje. Kończyłam związki, rzucałam pracę. Wszystko po to, by ułożyć swoje życie po swojemu i na własnych warunkach.
I to właśnie te decyzje sprawiły, że obecnie szczęśliwie jestem tu, gdzie jestem.
Nauczyłam się jednego – w momencie kiedy nie wiesz, co Cię czeka, nie bój się i daj się ponieść wiatrowi tej zmiany. Otwarty umysł i elastyczność to jedne z najbardziej przydatnych życiowych umiejętności. Kiedy życie stawia przed Tobą coś zupełnie nowego i nieznanego, pogódź się z tym i zamiast reagować nerwowo, spokojnie to zaakceptuj. W miejsce strachu wstaw przeświadczenie, że wszystko będzie dobrze, a wprowadzane zmiany sprawią, że doświadczysz czegoś nowego i pięknego.
Motywująca tapeta na pulpit (taka jak powyższa) do ściągnięcia TUTAJ.
PS Gdy dostałam propozycję jogowej sesji na śniegu to popukałam się w czoło. Najzwyczajniej w świecie bałam się, że zamarznę. Ale postanowiłam zaryzykować. I było warto. Wcale nie było tak źle, a powstała z tego całkiem fajna pamiątka :)
PPS Po wszystkim nie miałam nawet kataru, nie wspominając już o śmierci przez zamarznięcie ;)
Zdjęcia – Gergana Kurukyuvlieva
Wszystkie pozostałe kroki Maratonu Minimalisty znajdziesz tutaj :)
Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj: