“Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.” Albert Einstein Albert Einstein
Dziś wpis o tym wszystkim, co działo się u mnie w sierpniu :) zapraszam serdecznie :)
O tym jak fajnym odświeżaczem pamięci jest Instagram, pisałam już we wpisie lipiec w kwadratach. I nadal tak uważam.
Jak zawsze bardzo serdecznie zapraszam do obserwowania mojego instagramowego profilu :) a tymczasem patrzymy sobie na to, co działo się w sierpniu :)
Sierpień od tej pory będzie mi się kojarzył przede wszystkim z naszym ślubem. Czyli chyba najlepiej jak tylko może. Jeśli chcecie, możecie podejrzeć sobie nasze dekoracje ślubne, wszystko zrobiliśmy sami, także da się ;) a także krótki wpis “O tym się nie mówi“, okraszony najpiękniejszym cytatem Stephena Kinga:
“Dom to oglądanie księżyca wschodzącego nad szałwią i towarzystwo kogoś, kogo można przywołać do okna, żebyście obejrzeli to razem. Dom jest tam, gdzie tańczysz z innymi, a taniec to życie.”
Na Instagramie pojawiła się również relacja z naszego pobytu w Wilnie, mieście które wciąż żyje legendą Adama Mickiewicza. Nie zdążyłam jej jednak jeszcze umieścić na blogu. Nadrobię to jak najszybciej, obiecuję! W końcu musicie wiedzieć czy warto jechać do Wilna i co tam zobaczyć :)
Pokręciliśmy się również trochę po Wielkopolsce. Piękno naszych Polskich jezior próbowałam Wam pokazać na Instagramie. Pojawił się też tekst o tym, jak bezmyślnie zaśmiecamy to, co mamy najlepsze.
Oczywiście nie obyło się też bez gotowania i próbowania różnych cudowności. Tak wiem, jestem z ciemnogrodu, ale macarons z prawdziwego zdarzenia jadałam po raz pierwszy właśnie w Wilnie. Na blogu był za to przepis na domowe masło orzechowe, w którego skład wchodzą TYLKO orzechy, dziwne żeby nie ;) Były też naleśniki na wodzie gazowanej ze szpinakiem i serem camembert. Nawet jeśli nie przepadacie za szpinakiem czy camembertem, warto wykorzystać chociażby przepis na naleśniki – bardzo puszyste i delikatne :)
W ramach cyklu sposobów na naturalne dbanie o urodę pojawił się wpis o naturalnym sposobie na wybielanie zębów, który mogę Wam serdecznie polecić. Była też dwufazowa odżywka do włosów, w sam raz na upały lub jako odnowa dla włosów po zakończeniu lata. Pojawiły się też nieśmiałe próby pokazywania klasycznych zestawień, które doczekały się rozwinięcia dopiero we wrześniu w postaci minimalistycznej szafy.
Pojawił się też nowy cykl, dotyczący minimalistycznej mody, stylu a także minimalistycznej pielęgnacji. Przedstawiłam Wam złotą zasadę 3 kolorów, pozwalającą wyglądać dobrze. Zawsze :) Wpis o minimalizmie kosmetycznym stał się jednocześnie jednym z kroków Maratonu Minimalisty.
A skoro mowa już o Maratonie minimalisty, pojawił się w ramach niego wpis o tym, żeby nauczyć się doceniać drobne przyjemności dnia codziennego. Wpis okraszony został zdjęciami z najpiękniejszego filmu na świecie jakim jest oczywiście Amelia, więc wart jest nie tylko czytania, ale i oglądania. Pojawił się też jeden z moich ulubionych jak do tej pory wpisów – nic nie musisz. Bo tak naprawdę nic nie musimy, tak tylko sobie głupio wkładamy do głowy.
Było też kilka zdjęć, na których poszukuję jesieni. A dla tych którzy mają to szczęście, że biorą ślub we wrześniu, stworzyłam wpis z inspiracjami o weselu w rytmie wrzosu. Moim zdaniem naprawdę piękny pomysł! Tym ślubującym przyda się też pewnie zestawienie pomysłów na paznokcie ślubne, które są tak piękne i niezobowiązujące, że doskonale nadają się również na co dzień.
Mogę bardzo pewnie stwierdzić, że podobał mi się mój sierpień. Mówię więc radosne “cześć” wrześniowi.
I chętnie poczytam o tym, jak minął Wasz sierpień :)
Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj: