“Czas – bezlitosna potworność. Lecą godziny, dni, tygodnie, bez znaczenia i wagi, aż raptem sekunda i okazuje się, że nie sposób jej cofnąć, nie sposób wymazać.” – Aleksander Minkowski
Lipiec upłynął szybko, jak przystało na miesiące wakacyjne. I stwierdzam że fajnie mieć profil na Instagramie i uwieczniać na nim różne, mniej lub bardziej ważne, momenty. A jeszcze fajniej jest zrobić sobie miesięczne zestawienie :) na swój zestaw kwadratów zapraszam bardzo serdecznie tutaj.
W lipcu były więc pyszne śniadania, często truskawkowe. Truskawek niestety już nie ma, więc tęsknię ;)
Była też masa wypieków, bo wiadomo, że zawsze to co domowe jest najlepsze :)
Przepis na wegańskie rogaliki czteroskładnikowe z pierwszego zdjęcia znajdziecie tutaj.
W lipcu wypadają także moje urodziny, nie obyło się więc bez tortu. Przepis na naprawdę niesamowicie łatwy i szybki tort, wymarzony dla miłośników czekolady znajdziecie tutaj.
Lipiec to także masa kaw wypitych na balkonie.
Nie obyło się także bez podróży. Zarówno tych bliższych jak i dalszych.
Udało nam się również dotrzeć do Skagen. O tym co i dlaczego warto tam odwiedzić pisałam tutaj.
Lipiec to także czas kosmetyków domowej produkcji. Polecam zwłaszcza tonik owsiany. W lipcu piekłam nie tylko ciasta ale i szparagi. Robiłam też lody bananowe z jednego składnika.
W lipcu powstał też nowy cykl, który możemy znaleźć w zakładce 1+1. Pierwszy wpis inspirowany był Śniadaniem u Tiffany’ego, drugi dotyczył tego jak wzbudzić, a przede wszystkim podtrzymać, zainteresowanie mężczyzny, trzeci jest o tym, że mężczyźni wcale nie kochają kobiet doskonałych, kochają te interesujące.
Pojawiły się też kolejne kroki Maratonu Minimalisty:
Krok 11. – Doceń to, co masz.
Krok 12. – Jak nie przejmować się opinią innych.
Krok 13. – Pozwól sobie na niedoskonałość.
Krok 14. – Tylko Ty odpowiadasz za swoje życie.
A jak wyglądał Wasz lipiec? :)
Jeżeli spodobał Ci się wpis, to znajdź mnie proszę tutaj: