“Człowie­czeństwo jest to su­ma naszych de­fektów, man­ka­mentów, naszej niedos­ko­nałości, jest tym czym chce­my być, a nie pot­ra­fimy, nie możemy, nie umiemy, to jest po pros­tu dziura między ideałami a realizacją.” – Stanisław Lem

Dziś kolejny krok Maratonu Minimalisty. Jeśli jesteś tu po raz pierwszy i nie wiesz o co chodzi – patrzymy tutaj :)

Można spędzić całe życie w pogoni za lepszym ja. Można też zaakceptować swoją niedoskonałość i uczynić z niej atut.

Trochę o potędze niedoskonałości pisałam już w poprzednim wpisie, na przykładzie Holly Golightly ze „Śniadania u Tiffany’ego”, która mimo iż nie była klasyczną pięknością, zdobywała miliony męskich serc.

Gdybyśmy mieli martwić się naszymi niedoskonałościami, musielibyśmy spędzić przepraszając za to, kim jesteśmy. Co tak naprawdę jest po prostu inną formą śmierci. Śmierci naszego prawdziwego ja.

W pogoni za doskonałością, jesteśmy trochę jak w kółku dla chomika. Biegniemy bezmyślnie z nadzieją osiągnięcia czegoś, jednak nie mamy odwagi na to by z niego wyskoczyć. Zwykle w obawie przed porażką lub staniem się osobą po prostu przeciętną. Robimy ciągle to samo w nadziei uzyskania innych rezultatów. Jak mówił Albert Einstein

"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”

Owszem możemy i nawet powinniśmy kreować swoją przyszłość. Tę piękną i kolorową. Jednak nie należy tego robić kosztem naszego dobrego samopoczucia.

minimalizm

Być może dlatego pokochałam jogę. Dzięki niej możemy spotkać się na macie z naszymi niedoskonałościami. Joga pozwala wstawać, chwiać się, utrzymywać równowagę, upadać. I w tym wszystkim zrozumieć, że tak naprawdę to niedoskonałość jest absolutnym wyzwoleniem.

Niedoskonałość jest istotą człowieczeństwa. Motywuje nas do rozwoju i zmiany tego, co nie do końca nas zadowala i przede wszystkim do akceptacji tego, czego zmienić nie możemy, lub po prostu nie chcemy. To ona czyni życie autentycznym.

Joga może nas także nauczyć perfekcji. Pokazując, że jesteśmy częścią kosmosu i kosmosem sami w sobie. W tym sensie jesteśmy niczym, jednak mimo wszystko doskonałym. Rzucamy się w pościg za doskonałością, podczas gdy tak naprawdę ona już mieszka w nas.

Smutna rzeczywistość jest taka, że wielu z nas spędza całe życie stawiając opór swojej niedoskonałości. A może tak naprawdę wszystko jest dobre właśnie takie, jakie jest? A sęk w tym, by tę niedoskonałość pokochać i cieszyć się życiem jak podróżą? Życie jest zbyt krótkie, aby tego nie robić.

perfekcjonizm 

Pokochać niedoskonałość, ale jak?


Jestem fatalna, jeśli chodzi o oglądanie seriali. Zwykle wytrzymuję mniej więcej do połowy pierwszego sezonu. Tak samo było z “Gotowe na wszystko”, jednak udało mi się zapamiętać perfekcyjną, rudowłosą Bree. Każdy uważał, że jest idealną żoną i matką, chwalono jej niezliczone talenty, zdolności kulinarne i organizacyjne. Wszyscy byli pod wrażeniem… oprócz jej własnej rodziny. Okazuje się, że doskonałość tylko pozornie jest taka cudowna.

Nie zadręczaj się drobiazgami i przestań stale dążyć do perfekcji. Wtedy będzie ci się żyło łatwiej i poczujesz się szczęśliwsza/y. W dzisiejszych czasach wiele osób pogrążonych jest w smutku czy depresji, tylko przez to, że ich wymarzony obraz życia i samych siebie odbiega od tego, jak jest w rzeczywistości.

Przede wszystkim naucz się podejmować ryzyko. Nie pozwól by strach przed porażką, spowodował, że spędzisz życie na monotonnym i nudnym zajęciu, które nie daje Ci satysfakcji tylko dlatego, że boisz się zmienić cokolwiek.

To może wydać się śmieszne, ale uczyń atut z tego, co wydaje się być Twoją niedoskonałością. Niedociągnięcia natury i uchybienia charakteru często bywają przesłodkie dla otoczenia. Pod warunkiem oczywiście że przestaniemy się ich wstydzić i je ukrywać.

minimalizm 

Naucz się rozdzielać zadania. Być może jesteś święcie przekonany/a, że jesteś jedyną osobą na globie, która może poradzić sobie z tym czy z tamtym, jednak to jeszcze nie powód, żeby zarywać kolejną noc i zaniedbywać rodzinę i przyjaciół. Pozwól się czasem wyręczyć, daj przyzwolenie na to, by sobie pomóc. Zaoszczędzony czas możesz wykorzystać w bardzo miły sposób, poświęcając go tylko i wyłącznie sobie i swoim zachciankom.

Wprowadź do swojego życia trochę więcej elastyczności. Wyznaczaj sobie cele, ale tylko te realne i te do których naprawdę chcesz dążyć. Odrobina niedoskonałości może wprowadzić do Twojego życia całą masę nie znanych do tej pory kolorów. Zamiast nieustannie walczyć i udowadniać, że możesz więcej i lepiej – skup się na sobie i swoich obowiązkach.

Przede wszystkim naucz się upadać. Nie odmawiaj sobie prawa do porażki. Pamiętaj, nie ma ludzi niezwyciężonych, prędzej czy później coś Ci się nie uda. Jednak wcale nie oznacza to końca świata. Tak jak małe dziecko uczy się chodzić upadając, ty powinnaś/eś nauczyć się przegrywać.

Czasami lęk przed porażką jest tak paraliżujący, że uniemożliwia ci jakiekolwiek działanie. W obawie przed porażką i z niechęci do podjęcia ryzyka, tracimy wiele cennych rzeczy.

Emocje i płacz są rzeczą ludzką. Więc nie wstydź się i popłacz sobie czasami w poduszkę lub czyjś rękaw. Jak śpiewała Anna Maria Jopek:

“Szczęście to przelotny gość, przebłysk słonecznej pogody. I dużo wie, kto pojął, że szczęście to garść pełna wody.”

Szczęście jest chwilą, a nie narzuconym permanentnym stanem. Jeśli zamiast imprezy w gronie znajomych masz tak naprawdę ochotę usiąść i płakać, to zrób to, bo niby dlaczego nie?

perfekcjonizm 

Nie ma ludzi bezgranicznie zadowolonych z życia. Unikanie kontaktu ze swoim smutkiem i przykrywanie go uśmiechem na twarzy jak maską, jest tak naprawdę najprostszą drogą do poczucia smutku, wewnętrznej pustki i depresji. Stan szczęśliwości wcale nie jest umiejętnością prześlizgnięcia się przez życie bez zmian emocji z pozytywnych na negatywne.

Pozwól sobie na bycie tylko i aż człowiekiem. Zaakceptuj swoje emocje. Masz prawo do smutku, łkania, płączu, zazdrości, furii i złości. Tak samo jak do radości, śmiechu, tańca i odpoczynku. Nie ma się tu czego wstydzić.

Naucz się cieszyć życiem takim, jakie jest. Zastanów się dokładnie nad tym, czy Twoje życie nie przypomina czasem biegu z przeszkodami połączonego z walką bokserską. Tak naprawdę zwykle nie doceniasz tego, jak wiele już masz i jak niesamowicie dużo udało Ci się osiągnąć. Każdy kolejny sukces puszczasz mimo uszu, tak jakby był czymś, co po prostu Ci się należy. Zamiast cieszyć się z niego, celebrować go, Ty raczej od razu skupiasz się nad wyznaczeniem sobie następnego. Zwykle z obawy przed tym, by nie otrzeć się o przeciętność czy porażkę.

Naucz się nagradzać i doceniać siebie. Często jest niestety tak, że jeśli Ty tego nie zrobisz, nie zrobi tego nikt inny.

Z wielu badań wynika, że kobiety często stawiają sobie zbyt wysokie wymagania, którym po prostu nie da się sprostać. W rezultacie cierpią z powodu uczucia niesprawdzenia się. Niesprawdzenia się w sytuacjach bez wyjścia.

Wszystko to nie oznacza wcale, że masz teraz przewrócić swoje życie totalnie na lewą stronę i z perfekcjonisty/ki stać się fleją chodzącą od rana do wieczora we flanelowej piżamie poplamionej kakao. We wszystkim jest umiar. We wszystkim powinna panować równowaga. Trzeba tylko nauczyć się ją osiągać. Wiele naszych perfekcyjności warto jest w sobie pielęgnować. Chociażby dlatego, że są częścią nas samych.

pokochać niedoskonałości

Jeśli chcesz ustawić sobie powyższe zdjęcie jako tapetę na pulpit – wysoka rozdzielczość i odpowiedni format tutaj.


 

Wszystkie pozostałe kroki Maratonu Minimalisty znajdziesz tutaj :)


Chcesz mieć więcej czasu na przyswojenie sobie nowego nawyku? Zapisz się do newslettera. Tekst w formacie .pdf, wraz z dodatkowymi poradami, znajdzie się w Twojej skrzynce już w piątkowy wieczór :)  

Jeżeli spodobał Ci się wpis i chcesz pozostać na bieżąco ze wszystkimi nowościami:
  • polub simplife.pl na Facebooku
  • śledź na Bloglovin
  • podejrzyj na Instagramie
  • lub zapisz się do newslettera – w każdy piątek wieczorem dostaniesz maila z podsumowaniem tygodnia, wraz z kolejnym krokiem Maratonu Minimalisty w formacie .pdf gotowym do druku, oraz garść dodatkowych treści  i porad niepublikowanych na blogu :)

 

No more articles
Close