“Dziś widzę, że większość tego, co sobie wyobrażałam, stało się rzeczywistością. Dzięki temu zostałam królową.” – Alicja w Krainie Czarów, Lewis Carroll

Wyobraź sobie, że masz możliwość porozmawiania przez chwilę z jednym ze swoich nieżyjących przodków. Praprababcią czy prapradziadkiem, których zapewne nigdy w życiu nie udało Ci się poznać. Myślisz, że byliby w stanie uwierzyć w to, że dziś posiadamy komputery, mamy stały dostęp do internetu, a lot w przestrzeń kosmiczną staje się wyzwaniem zbliżonym do wyskoczenia po zakupy do pobliskiego warzywniaka?

Narodził się jednak ktoś, kto był to sobie w stanie wyobrazić, a przede wszystkim uwierzyć w możliwość i potrzebę realizacji swojego pomysłu. Gdyby nie to, zapewne nadal mieszkalibyśmy w szałasach, a jedynym środkiem lokomocji byłyby nasze własne nogi.

W dzieciństwie zwykle sięgamy swoimi marzeniami daleko ponad horyzonty ludzkich możliwości. Nie boimy się pisać scenariuszy, które chcemy zrealizować w odległej przyszłości. Z upływem czasu przychodzi nam to coraz trudniej. Zaczynamy obijać się o ściany maleńkich pokoików swoich kłamliwych wyobrażeń o sobie samych. Ze wzrokiem utkwionym w podłodze, zdesperowani powtarzamy, że to wcale nie jest miejsce ani sposób w jaki chcielibyśmy żyć. Często jednak nie robimy nic, aby cokolwiek zmienić.

W dorosłym życiu los mimo wszystko stara się nakłonić nas, byśmy powrócili do marzeń i byli gotowi podążać ich szlakiem. Podsyła do głowy coraz to nowe pomysły, jednak tylko i wyłącznie od nas zależy, czy jesteśmy wystarczająco uważni by je dostrzec. I czy mamy w sobie wystarczającą ilość odwagi, by zacząć je realizować.

Niestety większość z nas szuka najróżniejszych wymówek, byle tylko uniknąć wyzwania. Konformizm, strach przed opuszczeniem swojej strefy komfortu czy poczucie bezsilności sprawiają, że ciągle drepczemy w tym samym miejscu. Boimy się ośmieszenia i wyjścia poza nawias. Robimy to co inni i tak jak inni, nawet jeśli czujemy, że to nie do końca nasza droga. Mając jakiś zupełnie odmienny pomysł na życie, zwlekamy, bądź też wcale nie podejmujemy się jego realizacji w obawie, że coś się nie uda, że coś zrobimy źle i ludzie zaczną nas krytykować, lub czerpać przyjemność z naszej porażki. Zupełnie dobrowolnie zgadzamy się na to, by nasze marzenia zeszły na plan dalszy.

 

wierzyć w marzenia

 

Gdy byłam młodsza i obawiałam się nad podjęcia tego czy innego kroku, z uwagi na możliwość potknięcia, mama zawsze mówiła mi, że błędów nie popełnia tylko ten, który nic nie robi.

Musimy być świadomi, że nie każda bitwa w naszym życiu kończy się wygraną, zwłaszcza jeśli w grę wchodzą marzenia. Przegrana walka nie oznacza jednak tego, że musimy się poddać. Są rzeczy, o które warto jest walczyć do samego końca.

Często w postaci budzących się marzeń kiełkuje w nas nic innego, jak nasze prawdziwe powołanie. Zaczynamy odkrywać pojawiające się w nas nowe pragnienia i odczuwać nieopisaną przyjemność z ich realizacji. Mamy tysiąc pomysłów na minutę, chcemy zacząć działać natychmiast, tworzymy wizje i śmiało zmierzamy do ich realizacji. Marzenia stają się częścią naszych myśli, planów, działań. Przestajemy zastanawiać się nad tym jak bardzo śmiały jest nasz pomysł. Pragniemy oglądać go w rzeczywistości mimo wszystko.

Od zawsze byłam i nadal jestem ogromną fanką bajek dla dzieci. Nie mam jeszcze swoich potomków, którym mogłabym przybliżać różnego rodzaju opowieści, dlatego nie mam żadnej wymówki i muszę się przyznać otwarcie, że czytam je tylko i wyłącznie dla swojej własnej przyjemności :)

Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że są one wielką skarbnicą mądrości. Możliwe, że dopiero teraz jako dorośli (lub prawie dorośli) jesteśmy w stanie zrozumieć ich prawdziwe przesłanie. Jedną z takich bajek jest “Alicja w krainie czarów” Lewisa Carolla. Nawet Maciej Słomczyński, w przedmowie do swojego tłumaczenia, pisze, że: 

„jest to zapewne jedyny wypadek w dziejach piśmiennictwa, gdzie jeden tekst zawiera dwie zupełnie różne książki: jedną dla dzieci i drugą dla bardzo dorosłych”.

Jeden z fragmentów na który na pewno warto zwrócić uwagę:

“- Nie wierzę ci- mówi Alicja
– Nie wierzysz?- powtarza ze smutkiem Królowa.- Spróbuj jeszcze raz, weź głęboki oddech, zamknij oczy i uwierz.
Alicja śmieje się: – Nie warto próbować. Tylko głupcy wierzą, że rzeczy niemożliwe mogą zdarzyć się naprawdę.
– Myślę, że po prostu brakuję ci doświadczenia- odpowiada Królowa.- Gdy byłam w twoim wieku, ćwiczyłam przynajmniej pół godziny dziennie. Zaraz po porannej kawie próbowałam wyobrazić sobie pięć lub sześć niemożliwych rzeczy, z którymi mogłabym się zetknąć. Dziś widzę, że większość tego, co sobie wyobrażałam, stało się rzeczywistością. Dzięki temu zostałam królową.”

Bądźmy więc zawsze gotowi podążać ścieżką naszych marzeń, jakkolwiek nierealne mogłoby się na początku wydawać. Każda wielka droga zaczyna się od postawienia pierwszego kroku. Jednak aby coś stało się rzeczywistością, musimy najpierw w to uwierzyć.


Jeżeli spodobał Ci się wpis i chcesz pozostać na bieżąco ze wszystkimi nowościami:
  • zapisz się do Simplife’owego newslettera, wysyłanego raz w tygodniu. Żadnego spamu, rzetelne podsumowanie, dodatkowe materiały, darmowe dodatki do ściągnięcia oraz garść dodatkowych treści  i porad niepublikowanych na blogu :) Prosty, bezpośredni kontakt.
  • albo szukaj mnie tutaj:

[ts_row] [ts_one_fourth]  [/ts_one_fourth] [ts_one_fourth]  [/ts_one_fourth] [ts_one_fourth]  [/ts_one_fourth] [ts_one_fourth] [/ts_one_fourth] [/ts_row]

 

No more articles
Close