“Dziec­ko może nau­czyć do­rosłych trzech rzeczy: cie­szyć się bez po­wodu, być ciągle czymś zajętym i do­magać się – ze wszys­tkich sił – te­go, cze­go prag­nie.” – Paulo Coe­lho

Lubię patrzeć na dzieci. Jest coś co sprawia, że mają w sobie, widoczną na pierwszy rzut oka, naturalną radość życia. Każde dziecko bezsprzecznie wie najlepiej, co to jest minimalizm i jak cieszyć się nawet z najmniejszych rzeczy. Jednak jakiś niewyjaśniony proces sprawia, że z biegiem czasu co raz bardziej o tym zapominamy.

Często mam wrażenie, że nasz świat jest urządzony trochę do góry nogami. Posyłamy dzieci do szkoły, po to by nauczyły się budowy układu trawiennego homara, składu chemicznego wszystkich warstw atmosfery ziemskiej oraz mnożenia liczb dwucyfrowych w pamięci. Przygotowujemy je do dorosłego, poważnego życia, kształcąc pod kątem wszystkich szalenie ważnych i potencjalnie przydatnych umiejętności. Choć prawda jest taka, że powinno być zupełnie odwrotnie. To my, jako dorośli, powinniśmy uczyć się od dzieci.

Czego możemy nauczyć się od dzieci?

Wymieniać można by w nieskończoność:

Radość życia.

Dzieci uśmiechają się i śmieją praktycznie nieprzerwanie. Z badań wynika, że jeśli dziecko czuje się kochane i nie dolega mu żaden ból fizyczny lub inna przeszkoda, w postaci głodu czy mokrej pieluszki, jest tak naprawdę w pełni szczęśliwe. Dlatego też często zdarza nam się widzieć uśmiechające się niemowlęta, czy dzieci tarzające się ze śmiechu po podłodze. Jest to dla nas zjawisko całkiem normalne, powiedziałabym nawet, iż bylibyśmy zdziwieni gdyby było inaczej.

Tymczasem gdy nieznajoma osoba dorosła uśmiecha się do na na ulicy, doszukujemy się w tym jakichś ukrytych znaczeń. Natychmiast staramy się to uzasadnić i sklasyfikować. Stwierdzamy, iż albo osobnik był nie do końca sprawny na umyśle, albo chciał nas poderwać (i w konsekwencji obowiązkowo zaciągnąć do łóżka), ewentualnie był nietrzeźwy. Czasem w swoich rozważaniach galopujemy jeszcze kawałek dalej i zaczynamy podejrzewać, że może ten ktoś wcale się do nas nie uśmiechał, a najzwyczajniej w świecie z nas kpił. Gorączkowo sprawdzamy czy nie mamy żadnej plamy na bluzce, czy przelatujący wróbel nie narobił nam na kapelusz, następnie upewniamy się, czy w całym naszym porannym roztargnieniu, nie wyszliśmy z domu w kapciach. Jako dorośli jesteśmy zbyt poważni i zbyt zajęci i zatroskani, żeby się uśmiechać, nie mówiąc już o śmianiu się.

 

dziecięca radość życia

 

Zachęcam do przeczytania (zapewne ponownego) Małego Księcia (tu dostępny w najróżniejszych językach). Autor wiele uwagi poświęca ludziom dorosłym i poważnym.

Dziecko wzorem koncentracji i bycia tu i teraz.

Dzieci potrafią stuprocentowo skupić się na tym co robią. Zwróć uwagę na malucha, który układa puzzle. Nie rozprasza go plama na obrusie czy włączony telewizor. Nieświadomie robi to, czego my musimy się na nowo uczyć (więcej można przeczytać tutaj). Ponadto dzieci zawsze robią to, na co mają ochotę (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku i utartych norm społecznych, nad czym czuwa troskliwa mama). Jeśli lubią tańczyć, tańczą, gdy przyjemność sprawia im malowanie, nieprzerwanie giną w stertach mazaków i pędzli.

Jako dorośli przywykliśmy do wielozadaniowości. Robienie kilku rzeczy w tym samym czasie stało się dla nas bardziej niż oczywiste. Biegniemy tak szybko, że nie mamy nawet czasu zastanowić się nad tym, do czego i po co zmierzamy. Czy masz pewność, że to co robisz, jest tym na co naprawdę masz ochotę? I kiedy, jako dorosły, miałeś ostatnio czas popatrzeć na niebo, pokontemplować chmury? Zatrzymać się? Pomyśleć?

Dzieci nie przejmują się opinią innych

Kreują własny styl, zarówno jeśli chodzi o ubieranie jak i sposób mówienia czy poruszania. Tworzą wszystko w zgodzie ze sobą, wygoda i dobre samopoczucie staje się tutaj czynnikiem nadrzędnym. Dzięki temu dzieci nie martwią się na zapas i na pewno nie mają problemów ze snem czy nerwicą żołądka. Beztroska, dziecięca radość życia opera się głównie na świadomych wyborach, bez sugerowania się opinią innych. W oczach dziecka, wszyscy ludzie są tak samo piękni. Z czasem maluchy zaczynają podglądać i naśladować dorosłych tracąc sukcesywnie cząstki swej radości.

Jako dorośli, poważni ludzie, podążamy za modą i kanonami piękna. Nagle stajemy się za grube, by wskoczyć w strój kąpielowy i za mało muskularni, by założyć obcisłą koszulkę. Bez przerwy oglądamy się na innych i martwimy się tym co o nas powiedzą.

 

dziecko skupienie koncentracja

 

Marzenia.

Każde dziecko potrafi marzyć. Co najważniejsze wierzy, że to czego pragnie, prędzej czy później się spełni. Snuje plany na przyszłość, tworzy w głowie niewyobrażalne idee. Pragnie zostać astronautą czy baletnicą i nie widzi absolutnie nic, co mogłoby stanąć na przeszkodzie.

Jaki niezrozumiały proces zachodzi w naszym umyśle, że z biegiem czasu jesteśmy w stanie o tym wszystkim zapomnieć? Wyzbywamy się marzeń, rzucamy się w wir pracy, przygniata nas nadmiar zobowiązań. Wszystkie dni stają się takie same, zaczyna brakować, tego małego światełka za którym zwykliśmy podążać, jednak my nie widzimy absolutnie żadnych podstaw, żeby cokolwiek zmienić.

Jak mówił Bankier:

“Lecz ja jestem człowiekiem poważnym. Tak. Nie mam czasu na marzenia.”

Szczerość. Akceptacja i nieocenianie innych.

Dzieci mówią o wszystkim szczerze. Wyrzucają z siebie to co myślą i tak jak myślą, bez analizowania czy to jest dla nich dobre czy złe. Nie zastanawiają się nad tym, co mogą dzięki temu zyskać lub ile stracić. Mówią dokładnie tak, jak uważają. Najmłodsi nie oceniają innych przez pryzmat ich statusu materialnego. Przyjmują rzeczy takimi jakie są, nie dorabiają do nich niestworzonego zaplecza historii, nigdzie nie doszukują się podstępu, nie zajmują się niekończącym się analizowaniem.

Nam często brakuje odwagi, by powiedzieć wprost o czym myślimy. Stajemy się niewolnikami zasad, konwenansów, kultury i przekonań. Najgorsze, że to my sami nakładamy sobie te kajdany. Szufladkujemy otaczających nas ludzi, dzielimy ich pod względem zamożności czy wyznania. Często etykietkujemy sami siebie, twierdząc, że dane towarzystwo jest nie dla nas, a do poziomu niektórych nie przystoi nam się zniżać. Analizujemy to co do nas dociera, jesteśmy nadmiernie podejrzliwi i nieufni. Gdy ktoś prosi nas o pomoc, zastanawiamy się setki razy, czy przypadkiem nie próbuje nas naciągnąć.

Minimalizm potrzeb. Kreatywność. Pomysłowość. Wyobraźnia.

Minimalizm dziecięcych potrzeb jest tak naprawdę niedoceniony. Media ukazują maluchy w krzywym zwierciadle, jako niekończące się morze potrzeb i wydatków. Tymczasem, wbrew powszechnej opinii, dziecko wcale nie potrzebuje całej najnowszej kolekcji lalek i klocków, by zdrowo się rozwijać. Wręcz przeciwnie, brak rekwizytów, które mogą być bezpośrednio i dosłownie wykorzystane podczas zabawy, stymuluje kreatywność i wyobraźnię. Koc staje się namiotem, tłuczek do ziemniaków zamienia się w berło królowej. Dziecięca radość życia ma swoje zdecydowanie niematerialne źródła. Dzieci potrafią cieszyć się z małych rzeczy. Gdy dostaną prezent, nie zastanawiają się nad jego fizyczną wartością. Tak samo potrafią cieszyć się z lizaka jak i z domku dla lalek Barbie. Cieszą je czynności i relacje a nie posiadane dobra materialne.

Dorośli wolą kupować nowe rzeczy zamiast wymyślić dodatkowe zastosowanie dla tych, które już posiadają. Wstrzymują się z posiadaniem dzieci, z uwagi na potencjalne ogromne wydatki. Łatwiej jest kupić dziecku nową zabawkę, zyskując tym samym czas dla siebie, niż spędzić kilka dodatkowych minut na czytaniu bajki na dobranoc. Nowymi rzeczami i zakupami zagłuszamy wszelkie nasze wewnętrzne podpowiedzi, odsuwając na plan dalszy relacje z innymi lub nawet ich brak.

 

prostota

 

Zadawanie pytań.

Dzieci nie wstydzą się przyznać do tego, iż czegoś nie wiedzą. Pytanie innych jest dla nich czynnością jak najbardziej naturalną. Ponadto dziecko nie zrobi absolutnie nic, dopóki nie dostrzeże sensu wykonywania danej czynności. Nawet jeśli potrzeba jej zrealizowania jest zrozumiała tylko dla niego.

My bardzo często wstydzimy się swojej niewiedzy. Uważamy, że nie wypada pytać i że w naszym wieku/z naszym wykształceniem powinniśmy to wiedzieć. Ponadto, ileż to razy zdarzało nam się robić pewne rzeczy bezmyślnie? Tylko dlatego że szef czy ktoś inny kazał, albo po prostu bezkrytycznie naśladując innych. Często bezwiednie i bezkrytycznie przyjmujemy to, co głosi nam telewizja czy inni dorośli, a informację przeczytaną w internecie przyjmujemy za pewnik. Nie myślimy, nie weryfikujemy. Zdarza nam się popełniać te same błędy od pokoleń.

Upór. Energia. Chęć poznawania świata.

Dziecko nigdy się nie poddaje. Gdyby było inaczej, do dzisiaj chodzilibyśmy na czworakach. Setki upadków na pupę powinny nas skutecznie zniechęcić do dalszych prób nauki chodzenia. Tymczasem tak się nie stało. Każdy malec ma w sobie niewyczerpalne źródło energii do poznawania świata i odkrywania co raz to nowych jego zakamarków. Kolejny dzień staje się okazją, by zobaczyć i przeżyć coś zupełnie nowego i niezwykłego.

Zastanówmy się, jak wyglądałby świat dorosłych, gdybyśmy gotowi byli walczyć o swoje marzenia i ideały aż do skutku? Gdyby tymczasowe niepowodzenia i upadki nie zniechęcały nas, lecz motywowały do kolejnej próby? Pokonując po raz kolejny tę samą drogę, nie spodziewamy się niczego nowego. Dystans pomiędzy pracą a domem przemierzamy zupełnie bezmyślnie. A czasem wystarczyłoby skręcić w nieznaną dotąd uliczkę, by zobaczyć coś nowego i niezwykłego, by odnaleźć w sobie na nowo duszę odkrywcy.

Świadome jedzenie.

Dzieci same wiedzą co jest dla nich najlepsze i to właśnie jedzą. Często z całego arsenału obiadowego wybierają tylko jeden składnik, bo to na niego właśnie mają ochotę. Jedzą powoli i mało je to obchodzi, że przez tę opieszałość mama spóźni się w umówione spotkanie.

My często pochłaniamy wszystko co wpadnie nam w ręce, bez żadnego zastanowienia. Zdarza się, że nawet nie jesteśmy głodni, ale i tak jemy. Zwykle wkładamy sobie do żołądka za dużo. Zbyt bardzo skupieni na tym co będziemy musieli zrobić po obiedzie, nie zauważamy momentu, w którym nasz organizm mówi, że już jesteśmy pełni.

 

 

blog o świadomym życiu

 

 

 


Jeżeli spodobał Ci się wpis i chcesz pozostać na bieżąco ze wszystkimi nowościami:
  • zapisz się do Simplife’owego newslettera, wysyłanego raz w tygodniu. Żadnego spamu, rzetelne podsumowanie, dodatkowe materiały, darmowe dodatki do ściągnięcia oraz garść dodatkowych treści  i porad niepublikowanych na blogu :) Prosty, bezpośredni kontakt.
  • albo szukaj mnie tutaj:

[ts_row] [ts_one_fourth]  [/ts_one_fourth] [ts_one_fourth]  [/ts_one_fourth] [ts_one_fourth]  [/ts_one_fourth] [ts_one_fourth] [/ts_one_fourth] [/ts_row]

 

 

 

No more articles
Close