“Wedding fever is one of the scariest diseases I have ever seen.” – Jessica Valenti
Zrobiłam ostatnio trochę porządków tu i ówdzie. Jak widać, przeniosłam się też w nowe miejsce, skutkiem czego niektóre komentarze i ślady Waszej obecności zaginęły w akcji, inne zyskały jakieś dodatkowe chińskie znaczki, ale miejmy nadzieję, iż w ogólnym rozrachunku wszyscy będziemy zadowoleni. Pojawiły się też kategorie, tak żeby bez problemu można było znaleźć to co nas aktualnie interesuje.
Jeśli już mowa o kategoriach, jedną z nich jest wedding. Dlaczego? Temat jest mi aktualnie bliski, wiem przez co sama przechodzę i przeszłam, i chciałabym pomóc innym. Raczej nie będę prowadzić za rączkę, jednak postaram się przekazać parę wskazówek i naprowadzić na kilka ścieżek :)
Obecnie w Polsce liczba zawieranych małżeństw spada, choć jeszcze kilka lat temu przeżywała swój wyż. I to wcale nie dlatego, że nagle staliśmy się społeczeństwem na powrót wierzącym i cnotliwym. Z badań wynika, iż głównym powodem chwilowego wzrostu była chęć przeżycia swojego własnego balu. Kobiety chciały poczuć się jak księżniczki w wielkiej, błyszczącej sukience, mężczyźni stawali się na chwile książętami, zapraszającymi na tańce całe królestwo. Nie ważne, że w „dorosłe życie” wkraczało się z kredytem. Grunt, że wydawało nam się iż spełniamy własne marzenie. Poza tym wszystko w myśl polskiej zasady, „zastaw się a postaw się”.
Dziś wielu osobom odbija się to czkawką. Młodzież nie chce stawać przed ołtarzem i wyprawiać wesel. Wymówek jest mnóstwo. Na pewno jako społeczeństwo staliśmy się bardziej elastyczni, życie na „kocią łapę” nie sprawia, że kogoś wytykamy palcami. Jednak wiele osób jako główny powód, odwlekania w czasie formalizacji związku, podaje kwestię materialną. Nie chcą zaczynać wspólnej ścieżki od spłaty kredytu. Szukają różnych, mniej lub bardziej skutecznych, rozwiązań.
Często miotamy się z jednej skrajności w drugą – albo bal na sto par, albo skromny obiad dla najbliższych. Gorzej gdy ktoś ma całkiem sporą rodzinę z którą, o dziwo, żyje całkiem nie najgorzej. Jak wtedy zawyrokować kto jest bliższy niż bliscy i zasłużył na skromy obiad a kto nie? Ciągnąć losy? Rzucać monetą?
A może po prostu należy znaleźć coś pomiędzy? Nie ograniczać na siłę liczby gości, a raczej skupić się na prostocie i wyborze tego co naprawdę potrzebne? Okroić budżet a uruchomić wyobraźnię?
Pomysłów na minimalistyczne wesele może być tysiące, a wiele z nich możemy tak naprawdę zrobić sami. Przede wszystkim postarajmy się sprawić, by wesele było jak najbardziej nasze. To nie katalog z Ikei ani reklama telewizyjna. To jeden z najważniejszych dni w naszym życiu prywatnym. Jeżeli należycie do ludzi, którym daleko do planowania królewskiego wesela w odcieniach sinopapuciastych czy innych, królujących w tym sezonie, wcale nie oznacza, że powinniście posadzić gości przy kolebiącym się stole nakrytym poplamioną ceratą. Wszędzie można znaleźć złoty środek.
To samo tyczy się wyboru sukienki i dodatków. Powinna być wygodna i bliska Twojemu naturalnemu stylowi ubierania się. To Ty sama jesteś w niej najważniejsza. Może więc zamiast decydować się na ogromną bezę z metalowym stelażem i gorsetem, z którego po fakcie można by ulepić ze 3 czołgi, warto postawić na delikatną, jednak nie mniej kobiecą i elegancką kreację. Minimalistyczna suknia ślubna sprawia, że to Ty jesteś ozdobą i duszą sukienki a nie odwrotnie.
Wszystko można zrobić po swojemu, w zgodzie z własnym gustem i sumieniem. Celem powinna być estetyka, przyjazna atmosfera, możliwość spotkania się w rodzinnym i przyjacielskim gronie. Czas przed weselem to czas skupienia się na sobie nawzajem i na własnych uczuciach, a nie bieganie po sklepach i kłótnie z florystką. Wesele to nie kabaret, żaden wyścig, czy rewia mody. Zawsze należy być przede wszystkim sobą, więc jeśli kochacie awangardę, pod kościół chcecie zajechać na hulajnodze, a całą noc przetańczyć w trampkach, to oczywiście zróbcie to. Jednak bądźcie pewni, że ci awangardowi „Wy” to przede wszystkim prawdziwi i świadomi WY. Jednak jeśli na co dzień w Waszym życiu króluje raczej prostota, postarajcie się by i Wasze wesele było minimalistyczne i dzięki temu jak najbardziej prawdziwe :)
PS Jeśli czeka Cię wesele, zaloguj się na JustMarry.pl, gdzie zupełnie za darmo uzyskasz dostęp do panelu, w którym:
- będziesz mieć swój indywidualny kalendarz, w którym zapiszesz wszystkie zaplanowane wydarzenia (przymiarki sukienki, wizytę u fryzjera, kosmetyczki itp.)
- zrobisz listę gości
- stworzysz plan rozsadzenia ich przy stołach
- będziesz kontrolować swój budżet
- uzyskasz dostęp do usługodawców z całej Polski
- znajdziesz masę inspiracji
Ułatwia życie ;)
Jeżeli spodobał Ci się wpis i chcesz pozostać na bieżąco ze wszystkimi nowościami:
- polub simplife.pl na Facebooku
- śledź na Bloglovin
- podejrzyj na Instagramie
- lub zapisz się do newslettera – w każdy piątek wieczorem dostaniesz maila z podsumowaniem tygodnia, wraz z kolejnym krokiem Maratonu Minimalisty w formacie .pdf gotowym do druku, oraz garść dodatkowych treści i porad niepublikowanych na blogu :)